Mam nowego kota.
Nie tak dawno, jak tydzień temu zarzekałam się u Małgosi i Marka, że Barbaśka jest moim ostatnim kotem. Marek i Gosia na to mi odpowiedzieli, że to nie my decydujemy, a one. Zobaczysz, pewnego dnia znajdziesz na progu wrzeszczące małe coś i przyjmiesz do domu.
Dziękuję Marku i Gosiu :) :) :)
Wrzeszczące małe coś było obok domu w zaroślach przydrożnych.
Darło się rano, ale milkło jak wchodziłam między drzewa. Wieczorem już było zrozpaczone i zachrypnięte i dało się wyciągnąć z kupki nadpróchniałych badyli. Z mlekiem w miseczce nie bardzo wiedziało co robić, ale lizało jak zanurzało mu się pyszczek, za to surowego kurczaka Barbaśkowego w mikroskopijnych kawałkach zlizywało z palca.
Kocurek zdaje się.
Brzydal okropny, z serii brzydali jakie mi się trafiają, biały z czerwonym nosem i rzadko rozsypanymi burymi łatami.
W pudełku zaczęło się drzeć, cóż... jak poprzednie pokolenia kotów wychowam na rękach ...
teraz piszę, a ono śpi mi na kolanach.
Baśka na szczęście nie zareagowała całkiem alergicznie, nie nafukała na niego, ale siedzi na parapecie i spogląda na mnie spod byka.
Oj będzie się działo, spacery po firankach i takie tam.....
Oj szczera prawda to zwierzaki nas wybierają . Niech się chowa zdrowo!! :)
OdpowiedzUsuńTak, Macejko (bo tak dostał na imię) pewnie uznał, że mam już miejsce na jeszcze jednego kota ;)
UsuńA chowa się dobrze, własnie wtranżolił mysz przyniesioną przez Kicię-Baśkę, a wcześniej swoją porcję mięska, potem wycyganione ziemniaczki ze skwarkami i to tylko do połowy dnia. Potem się przespał, porozrabiał i zażądał pełnej miski ;) Rośnie jak na drożdżach.
Kolejne kocie nieszczęście znalazło dom, jak dobrze, że są ludzie o dobrych sercach; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMario kochana, ja poprostu mam słabość do kotów :)
UsuńKocham koty! są wspaniałymi przyjaciółmi, wyczuwają choroby i złe samopoczucie właścicieli. A może to tak mają tylko moje koty? Ostatni mój nabytek- Felka vel Luśka została wyrzucona z okna samochodu wprost pod moje auto. Była maleńka, miała tak zaropiałe oczy, że myślałam, że ma wydrapane, zapalenie płuc i zero ciała, w które lekarz mógł wbić igłę z zastrzykiem. Walczyliśmy z mężem o nią przez tydzień. Teraz jest całkiem fajną kotką. Niestety, nasza druga domowniczka- Megi, która jest z nami od urodzenia ( wykarmiona wentylkiem i strzykawką, bo jej matka zginęła tuz po porodzie) nie zaakceptowała nowego kociego nabytku. Syczy na nią i udaje smoka. Oby Twój kotek dobrze się chował- uroda nieważna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDusiu, tylko tak domarudzam że brzydal, tak naprawdę bardzo mi się podoba, tylko nieraz myślałam sobie, że jeśli już wezmę jakiegoś kota, to takiego fajnego, rasowego. Jednak natychmiast znajduje mnie jakiś dachowiec pospolity. Zwykle są bardzo mądre i kochane. Zresztą wszystkie koty są piękne.
UsuńTak przeczytalam Twoj opis "O mnie"... Transerfing Rzeczywistosci... uwielbiam "Szelest porannych gwiazd" ... :) pozdrawiam:) !
OdpowiedzUsuńMyślę, ze książki Zelanda z serii Transerfingu mocno odświeżają umysł i sposób patrzenia na świat.
UsuńPozdrawiam równie serdecznie :)