niedziela, 29 lipca 2012

Słowa

S-Łowa
Z-Łowa
Z-Łowiona Rzecz
Rzecz- Rzeczy ale również Rzeczenie -powiedzenie
Rzecz materialna jest równoważna Rzeczeniu  o niej (czyli Słowo jest magicznym złowieniem Rzeczy fizycznej, dziania się, lub stanu, które są  tożsame z Rzeczeniem /Rzeczą/ o nich).
Magia Słowian nie odróżnia  rzeczy, dziania się, lub stanu od ich imienia. Są dla niej tożsame. Słowo ma siłę sprawczą, bo jest s-łowieniem rzeczy-wistości.

Łowienie Rzeczy-wistości
Wy-Powiada-nie / powiada-mianie / Miano to imię / powiada o mianie (imieniu)

Słowianie- Łowcy Rzeczywistości
Nadający Imiona rzeczy-wistości
która jeśli o niej nie mówić, a tylko patrzeć, jest Oczy-wistością




In - Forma - cja

Informacja
In - Formacja
I-Nowa -Forma-cja

Świat wydaje się stały, a jednak jest In-formacyjny, formujący się w każdym ułamku sekundy na nowo, by być odebranym przez nasze zaprogramowane wybiórczo receptory  jako niezmienny, wręcz nudny i banalny.

Naukowcy szukają odmiennych cywilizacji w gwiazdach za pomocą teleskopów i wymyślnych urządzeń,  zastanawiając się swoją wyostrzoną na brzytwę połową mózgu: za pomocą jakiego języka znaków, dźwięków, zerojedynkowych przedszkolnych ludzików, powiedzieć tym niewyobrażalnie obcym istotom  "Helloł Wasza, tu jest Nasza, mapa i klucz do chata"
i tym samym z pomocą -In-Formacji, przeformować, zmienić naszą rzeczywistość, z przewidywalnoscią skutków jak w ruskiej ruletce.

komunikat dla Obcych wysłany z  radioteleskopu w Arecibo

Powodowani szaleństwem chłodnego rozumu, rzucają w otchłań kosmosu sondy z pismem obrazkowym na złoconych płytkach, jak dawniej morscy rozbitkowie rzucali w morze butelki z kartkami, licząc na uwolnienie z obcych atoli...

Kroją żaby na kawałki, aby schwytać cud jakim jest życie  znajdując tylko chemię i śmierć

Szukając Boga rozbijają atom na kawałki w Wielkim Zderzaczu Hadronów i znajdują tylko paradoks.

Na Ziemi jest mnóstwo obcych dla człowieka cywilizacji, o odmiennych od nas kształtach, językach, i sposobach percepcji.
Kiedyś były powszechnie znane i szanowane, a z niektórymi nawiązywano cenne stosunki przyjaźni, wymiany energii i ochrony.

Otwórz Oczy I Patrz

Świat jest elektryczno-magnetyczny i magiczny (mag-netyczny mag-iczny)
In-Formacja jest elektryczno-magnetyczna i podlega  Ś-Wiadomości (Się-Wiadomości) tworząc Mat-erię Matkę-matrycę dla Eterii -Eteru,

Bądź Ś-Wiadomy (Się-Wiadomy, Siebie-wiadomy)

I kochaj swój język, bo to najstarszy język naszego świata,  język Wiedzy - Wedy

sobota, 21 lipca 2012

Trzy...Dwa.. ...Jeden..... .. ZONK :)


Czarna Franka przywieziona z brzuchem jak wielki balon, podejrzeniem o trojaczki i terminem porodu na pierwszą połowę lipca, jest bardzo żywą sympatyczną szczupłą kózką.
Im bliżej terminu "porodu" tym brzuszek był mniejszy, a nasze miny coraz mniej pewne siebie. Z trojaczków zostały bliźniaki, potem może jedno...ale jeśli już to jakieś małe, kociak jakiś.....a potem wg porady pani Ali, zrobiłyśmy "test ciążowy", poprzez zagotowanie swieżo udojonego mleka Franki. Mleko z siarą, przed porodem (a termin już minął) powinno się zwarzyć.  Nie zwarzyło się. Nie będzie kozich dzieci :)
Śmiałyśmy się do łez.
Domniemana ciąża prawdopodobnie była wynikiem wzdęcia pokarmowego, w wyniku karmienia przez poprzedniego wlaściciela zaparzoną, koszoną na zapas zielonką.
Na świeżo koszonej karmie, owsie i gałęziach które kozy chetnie zjadają, France stopniowo  ustąpił rozdęty brzuch, a Bazia przestała mieć biegunki, polegiwać, wyrywa się do jedzenia, choć wcześniej często nie chciała nic jeść, nawet owsa, na widok którego teraz wytańcowuje radosną niecierpliwość.

sobota, 7 lipca 2012

Ogród w lipcu



Zdjęcia z ogrodu

 Pomidory. 
 

 

 Marchew siana na przemian z cebulą. Robię tak zawsze. Cebula odstrasza połyśnicę marchwiankę, a marchew zniechęca śmietkę cebulankę. Rośliny są wyraźnie zdrowsze w swoim towarzystwie.

piątek, 6 lipca 2012

Jest upalnie

Od kilku dni upał śródziemnomorski, ponad 30 stopni, nieruchome powietrze. Dziś ruszył się rześki wiaterek i stało się znośnie.
Poszłam do ogrodu zobaczyć czy da się już podebrać nieco ziemniaczków spod krzaków. Dało się :)
Na obiad więc dzisiaj młode świeżutkie ziemniaki, biała rzodkiew (taka podłużna jak sopel lodu) ze szczypiorem i śmietaną, koperek do ziemniaków. Królewskie jedzenie prosto z ogrodu.
Ogóreczki już są malutkie, pomidory piękne, choć jeszcze zielone.
W zeszłym roku miałam tez piękne pomidory, ale strasznie zachwaszczone, bo musiałam wyjechać na miesiąc. Po powrocie wyrwałam wszystkie chwasty i było bardzo porządnie, jednak w przeciągu kilku dni pomidory zaczęły chorować i na koniec nic z nich nie zostało. Mądrzejsza o doświadczenie nie będę odchwaszczać w tym roku. Skoro lubią towarzystwo, to niech im będzie.

Powietrze drży od żaru i śpiewu. Ptaki i świerszcze w zmęczonej upałem trawie.


wtorek, 3 lipca 2012

U-ziemienie

Dziś pierwsze ściąganie wina z kwiatów czarnego bzu. Zapowiada się bardzo interesująco. Dużo zyskało po dodaniu szklanki surowego miodu. Po ściągnięciu wróciło do butli i pracuje sobie dalej. Lipy kwitną przebogato, uskubałyśmy z panią Alą po miedniczce kwiatów do ususzenia na herbatkę zimową. Gałęziami uraczyły się kozy. Zauważyłam, ze wolą gałęzie od trawy. Próby pasienia wypadły całkiem dobrze, jednak załamało mnie ich rozpaczliwe wołanie o pomoc, gdy przestały sobie dawać radę z gryzącymi bąkami i innym skrzydlatym atakującym pomiotem. Gnały do obórki szybkim tempem i były wyraźnie szczęśliwe pod dachem. Może gdy minie sezon bąków, wypuszczę je znów na łąkę. Teraz kosze trawę i noszę im gałęzie, które uwielbiają. Czarna Franka jest tak gruba, ze podejrzewamy ją o trojaczki.
Jak się chowają kozie trojaczki? czy trzeba któreś dokarmiać?

Łąka koniczynowa została skoszona gdy ustały deszcze, siano ułożone w kopy z pomocą sąsiadów, a potem postało sobie w tych kopach czekając na następna fazę dobrej pogody i wylądowało w stodole. Została rozebrana szopa- przybudówka przy oborze. Był to taki lamus, po zlikwidowaniu którego podwórze przejaśniało i zrobiło się porządne. deski posłużyły do zrobienia boksów dla kóz w obórce. Jak urodzą się małe kózki, to obora zasłuży w pełni na nazwę koziarnia.

Wraz z upałami wyroiło się mnóstwo owadów. Bąki, muchy różnego gatunku i komary. Komary maluteńkie, zwiewne jak dym, jak miniaturowy pyłek popiołu z ogniska, ale nie pozwalają posiedzieć wieczorem na dworze. Chyba że ktoś jest masochistą.

Zaczęłam zagospodarowywać górkę koło domu, przerabiając ją na skalniak, a w zasadzie ceglak. Górka ma w środku gruz i cegły ze starego domu. Wygrzebywanymi cegłami wykładam ścieżki i robię z nich murki. To spora górka :) i dużo pracy. Chce tam posadzic wieloletnie zioła i rośliny użytkowe. Rośnie już tam przesadzona melisa, szałwia, szczaw, kilka krzaczków lawendy i cebula siedmiolatka.. Inne zioła czekają na zelżenie upałów, bo strach przesadzać gdy zapowiada się znowu taki żar..
Na razie jeszcze nie ma się czym pochwalić, zdjęcia zamieszczę jak nabierze  konkretnych kształtów. U podnóża górki wymyśliłam  poletko truskawek. To miejsce tez trzeba oczyścić z rozrzuconych w trawie cegieł i gruzu. Na szczęście ziemia w tych miejscach jest lekka i pulchna.
Pracy są pełne ręce, te ręce nieraz bolą, ale też widać już efekty.

W mieście człowiek żyje bardziej w głowie, tu na wsi liczą się konkretne działania i włożona praca. Jest to uziemienie, dostęp do energii ziemi, mocne doładowanie, które zmienia psychikę i ciało.

Już noc. Przez południowe okno widać już księżyc w pełni, wielka srebrna tarcza poprzecinana czarnymi gałęziami drzewa.