"Rozmowa Dwóch Wiewiórek"
Sztuka bez morału
( o matrixie, systemie i ograniczeniach świadomości)
Sztuka bez morału
( o matrixie, systemie i ograniczeniach świadomości)
Udział biorą:
Z- Zaiwaniająca w kółku wiewiórka
W- Wolna, leśna wiewiórka
W- Słuchaj, dlaczego ty biegasz w kółku?
Z- / milczy/
W-/ ze zdziwieniem/ Ty mnie nie słyszysz?
Z- Jestem zajęta, nie widzisz?
W- No, ja ciebie widzę nie pierwszy raz, ale nie rozumiem co ty robisz.
Z- Nie widzisz? Pracuję!
W- A co to znaczy?
Z- /na ułamek sekundy zamiera w zdziwieniu, ale natychmiast podejmuje bieg/ Jak to co? Praca!
W- I...?
Z- Co "i"? Ty całkiem nienormalna, czy co?
W- Nie, ja poprostu chcę się dowiedzieć, co to takiego.
Z- Zaczniesz pracować- to się dowiesz!
W- No...nie chcę....eee....pracować....
Z- No to gdzie się podziejesz?
W- Mnie to niepotrzebne, nie będę pracować.
Z- Jak zakończysz naukę, będziesz, moja droga.
W- A ja....uczyć się też nie chcę.
Z- /zadyszana od biegu w kółku/ To ty pasożytka, na cudzy rachunek żyjesz?
W- Na jaki rachunek? Ja w lesie żyję.
Z-/ Z honorem/ Tam żyć się nie da!!
W- Jeszcze jak się da!
Z-/ na boku do siebie/ Całkiem jej się klepki pomieszały. Biedna..
W- A gdzie bym mogła jeszcze po gałęziach skakać i radować się, jak nie w lesie?
Z-/prześmiewczo/ Po śmierci. Naukowo wykazano, że drzewo nie utrzyma wszystkich wiewiórek. Reszta to stare zabobony. I powietrze w lesie trujące.
W- /ze zdziwieniem/ A kto tobie to wszystko powiedział. Z lasem wszystko w porządku, a gałęzie takie bywają, ze dziesięć wiewiórek wytrzymają. I powietrze tam o wiele czystsze niż tutaj.
Z-/pouczająco/ To wszytstko to bajki, trzymaj się rozumu. Bierz się do pracy, póki młoda jesteś.
W- Jak to tak?
Z- Ucz się biec prosto, i jak najszybciej, tylko tak możesz w życiu sobie poradzić, przeżyć.
W.- Ja i tak to umiem i skakać mogę - w bok i w górę, jak mi wygodnie.
Z- Skakać nie wolno, to jest złe, dlate..... / utyka w pół słowa, ze zdziwieniem patrząc na skaczącą rozmówczynię/ ......A TO.. co TO jest?
W- /przestając dokazywać/ Co takiego?
Z- TO?....Puszyste?
W- /oglądając siebie/ Ach to? To mój ogon.
Z-No to niemożliwe!
W- Dlaczego? /oglądając rozmówczynię/ A gdzie twój?
Z- Jak gdzie? Odcinają je przecież w dzieciństwie, żeby nie plątały się pod nogami i nie zaklinowały przypadkiem koła.
W- Jaki żal!
Z-/z zastanowieniem/ A tak po prawdzie....czy on nie przeszkadza?
W- No co ty, ani ciut, nawet odrobinkę.
Z- /spochmurniała/ Ale przecież......
W- Posłuchaj, dlaczego ty cały czas biegniesz, zatrzymaj się w końcu.
Z-No co ty! Wtedy mnie koło przychwyci i będzie mną kręcić do śmierci!
W- Ale ty sama nim kręcisz! Jeśli nie będziesz biec, samo się zatrzyma!
Z- Nie wierzę ci. Tym bardziej, że jeśli ono się zatrzyma, ja zostanę bez jedzenia.
W- Nie zostaniesz bez jedzenia. Poczekaj chwilę /znika/
Z-/mamrocze do siebie/ Niewiarygodne........ale ten ogon....dlaczego tak....okazuje się....potrzebny...
W- /pojawiwszy się znów, wysypuje garść orzechów/ To dla ciebie, trzymaj
Z- Co to takiego?
W- Jak to co, ORZECHY!!!!
Z- Nimi nie wolno się żywić, one są twarde i niepełnowartościowe.
W- Jakie głupoty! Ty choć je powąchaj.
Z- /przechylając się w stronę orzechów/ No tak, pachnie zdrowo! /pochmurnieje/ , no ale ja i tak nie mam nic w zamian.
W- /ze zdziwieniem/ Co to znaczy "w zamian"? Ja niczego nie potrzebuję, to wszystko dla ciebie.
Z- /zastygnąwszy na sekundę ze zdziwienia/ ..... Jak?
W-/uśmiechając się/ o prostu tak. No zatrzymaj się w końcu na chwilę.
Z-/mrocznie/ Ale ja nie mogę.
W- Dawaj, dawaj, po prostu spróbuj.
Z- /podejrzliwie/ Dlaczego ty sama nie przestajesz się ruszać?
W- Z przyjemnością bym przestała biegać, ale wszystko się kręci i ja podejść nie mogę. Po prostu przyhamuj trochę.
Z- /z obawą/ dobrze, teraz spróbuję.
W- Tylko nie bój się...
Z- Och..../zaczyna zwalniać/
W- Powolutku...po cichutku...
Z- Jak dziwnie, ciało całe nieprzywykłe do odpoczynku i chce biegnąć dalej.
W- Nic takiego, odpoczniesz, nic złego ci się nie stanie.
Z- /ze strachem wczepia się w zatrzymane wałki koła/ Straszno! Ja za chwilę ulecę!
W- /podchodząc bliżej/ Nie bój się, to wszystko się już skończyło. Nigdzie nie ulecisz. Przecież ja nie ulatuję / poruszając kołem to w jedną, to w drugą stronę/ Widzisz, bez ciebie ono nie porusza się.
Z- /porażona/ Jak to możliwe, to przeciw wszelkim zasadom!
W- Masz, jedz /podsuwa orzech/
Z- /rozmyśla/ Na pewno ja w jakimś wadliwym kole byłam..... /bierze orzech/
W- No jak?
Z- /zachwycona/ To dopiero jedzenie! Mmmm.... /je dalej/
W- No proszę, a ty żyjesz.
Z- /dojadając orzech/ To i las jest prawdą? Nie jest trujący? I ja mogę tam kręcić koło?
W- Oczywiście, że las nie jest trujący, ale kół tam nie ma.
Z- Bez kół? No jak to możliwe?
W- Bardzo prosto. Koło ci niepotrzebne.
Z- Ale jeśli nie będę kręcić koła, nie będę mieć jedzenia, ani celu w życiu.
W- To wszystko głupoty! W lesie pełno orzechów i przestrzeni dla życia.
Z- Jeśli każdy wyjdzie z koła, to chaos nastanie!
W- To jest życie! Ty nic nie rozumiesz? To jest istnienie i miejsca wszystkim wystarczy.
Z-/ rozmyślając/ Ale nie wolno tak całkiem bez koła, oczywiście, ono nie jest idealne....na pewno trzeba osłonić szprychy po bokach, które tak boleśnie biją, a wałki zrobić miękkie...
W- /podchodząc całkiem blisko/ Popatrz na mnie! Ja NIE MAM koła!
Z- /z przestrachem/ No jak? Nie wolno tak całkiem bez niego!
W- Ty po prostu wyjścia nie widzisz. Oto ono: między szprychami!
Z- Mnie tam przetną.
W- Kto ciebie przetnie? Ty przecież sama nimi kręcisz! Jak nie kręcisz, one stoją w miejscu.
Z- One zawsze boleśnie biją.
W- Popatrz, ja ich dotykam.
Z- Ty jesteś na pewno zaczarowana.
W- Och, jak z tobą trudno..../ogląda się i podnosi orzech/ no popatrz, orzechowi też nic się nie stanie.... /dotyka orzechem szprychy/
Z- Łatwo ci mówić, nic się nie stanie.
W- Dotknij na sekundę.
Z- /ostrożnie dotyka szprychy/ Oj.Aj...
W- Spokojnie, wszystko będzie w porządku.
Z- /drżąc/ I prawda, nic się nie stało.
W- No to wyłaź!
Z-/ ostrożnie, wciąż jeszcze drżąc, wychodzi z koła/.... jaki wstyd.
W- I widzisz, wszystko w porządku. Tyle wysiłku odpadło.
Z- Ja po prostu nie wierzę, na co to wszystko potrzebne? Ale to przecież taka wielka konstrukcja i taka piękna...
W- /uśmiechając się/ Idziemy, ty jeszcze lasu nie widziałaś!
Koniec sztuki
Przetłumaczone z rosyjskiego
tekst źródłowy:
Realstrannik.ru VOWA