sobota, 21 listopada 2015

Różnica między odpoczynkiem a relaksacją, łykendem a zapiątkiem.

I znów naszło mnie na zabawę w odszyfrowywanie znaczeń słów, jakich używamy na codzień. Zabawa zabawą, ale prawdę mówiąc, podświadoma część naszej istoty świetnie rozumie prawdziwe znaczenie słów, warto więc, by i świadomość codzienna zaczęła się zastanawiać, zanim przekręci jakieś słowo, lub da sobie wcisnąć używane w innych krajach, zamiast rodzimego.
Do zrozumienia jednego z określeń, doprowadziła mnie lektura starych polskich książek o ziołach :)

Wracając do rzeczy: Co oznacza dla naszej podświadomości dźwięk : łyk?
Nabranie do ust płynu i przełknięcie.
Jeśli jednak dwa dni są określone słowem łyk-end, to oznacza, że to łykanie jest podstawową czynnością wykonywaną w te dni.
Potocznie ludzie nadużywający napojów alkoholowych, mówią że "łykają".
Skojarzenie dla słowiańskiej podświadomości jest proste : łykanie na koniec tygodnia. Picie, popijanie.
(Rozumiem, że słowo pisze się inaczej, ale używa się je jako dźwięk, stąd piszę je fonetycznie).

Słowo "zapiątek" mieści w sobie 'zapięcie';
nosi w sobie również sens 'minięcie piątku'
czyli jest to jakby zamknięcie, zapięcie na ostatni guzik pięciu dni tygodnia i przejście do dwóch dni zamykających cały tydzień.
Zapiątek: poza piątkiem, zamknięcie pięciu dni (pracy).
Bardzo zgrabne słowo, choć nie stare, ale zbudowane według wszelkich prawideł naszego języka.

W dni zapiątkowe, (lub łykendowe, jak kto woli), z zasady oddajemy się działaniom różnym od pracy zawodowej. Czynności te nagminnie zwane są 'relaksacją'. Tworzy się wiele rzeczy z przydomkiem 'relaksacyjne'.
Otóż na wstępie wzmiankowane książki zielarskie, 'laksacją' nazywają wydalanie odchodów o konsystencji stałej :)
Ooooo, pomyślałam sobie, coś ciekawego, a co znaczy 're'?
'Re' oznacza wykonanie jakiejś czynności jeszcze raz od początku, na nowo.
Tak więc dla naszej podświadomości re-laksacja oznacza hm.... 'wydalenie czegoś, co już raz zostało wydalone'. Czyli co, należy to wcześniej jeszcze raz zjeść?
O kurnasz, że tak niesłowiańsko się wyrażę.
To ja nic nie wiedząc, do tej pory re-laksowałam się w łyk-endy?

Poleciałam sprawdzić, co takiego robili nasi przodkowie, zanim zaczęli się 're-laksować'. Otóż oni 'odpoczywali' a wcześniej 'odpoczyniali' czyli od(chodzili) od 'poczyniania'(czynienia czegoś).

Odpoczyńmy sobie więc w ten miły deszczowy zapiątek,
  choć zdaję sobie sprawę, że niektórzy wybiorą solidną łykendową relaksację :)