sobota, 4 maja 2013

Zarastamy

Zielenią zarastamy. Trawnik podwórkowy do niedawna płaski i ledwo zielony wypuszyściał, mokry rosą poranną oblepia wilgocią buty i nogawki spodni. Tylko patrzeć, a zakwitnie glistnik, wszędzie łebki z trawy wychylają stokrotki i fioletowe fiołki. Pokrzywa piękna i dorodna, nic tylko kosą kosić to cenne ziele i suszyć na zapas.
Kwitną i pachną dzikie mirabelki.
Kozy mają zieleniny do syta, pasą się od rana do wieczora, a Bazia weszła w fazę mleczną i zbliża się do pełni swojej wydajności. Będzie kozi ser :-)
Mój ulubiony to twaróg ze świeżym tymiankiem, oregano i czosnkiem.
Zazdroszcząc kozom zieleniny, robię dla siebie sałatki z podagrycznika z pokrzywą, ziarnopłonem, szczypiorem z siedmiolatki, albo z mniszkiem, miodunką, młodymi listkami czarnego bzu, gwiazdnicą.
Zastępują sałatę, która dopiero wykiełkowała. Zioła dodaję także do jajecznicy, do zup.
W ostatnich dniach kwietnia wjechał na ogród traktor i przygotowana została ziemia pod siew. Zaorane zostało bardzo dużo, o wiele więcej niż przy poprzednim ogrodzie , więc zapadła decyzja o posadzeniu dużej ilości ziemniaków. Na szczęście sadzarką. Są kozy, to zimą nadmiar zjedzą. Posiałam też więcej grochu i będzie więcej fasoli. Poza tym jak co roku cebula na przemian z marchwią, nieco pietruszki korzeniowej (naciową posiałam na ceglaku, bo jest wieloletnia), buraki, buraki naciowe i licząc na to że przymrozków nie będzie: ogórki, pomidory i paprykę. Poza tym różną wiosenną zieleninę, oraz kwiatki na rozsadę.
Posieję jeszcze dynię, cukinie i różne zioła. Wieloletnie na rozsadnik, a jednoroczne na docelowe miejsce.
W doniczkach mam już wykiełkowane wcześniej pomidory, a także krzewy jagód goji, których jestem bardzo ciekawa.
Dostałam tez od sąsiadów kilka sadzonek czarnej maliny i sadzonkę czerwonych wielkoowocowych winogron. Winogrono posadziłam pod jabłonką, dającą co roku kilka podłej jakości jabłek.  Drzewko posłuży za stelaż.
Kicia ma swoją grządkę na ceglaku. Wysiaduje na niej pasjami, ugniata futrzastym tyłeczkiem ziemię na klepisko i pograbuje  łapką w ziemi. Na grządce rośnie kilka krzaczków kozłka lekarskiego, wydzielającego zapach waleriany ulubionej przez koty.
Przez opóźnioną wiosnę, spiętrzyły się wszystkie prace i nie zdążyłam zadbać o posadzenie żywopłotu. Może uda się jesienią, jeśli będzie długa i ciepła.

W święta majowe przyjechali zapowiedziani goście i siedząc z nimi przy dużym kuchennym stole, nagle pojawiło się we mnie odczucie deja vu, że kiedyś już ta sytuacja miała miejsce i że ich wszystkich znam, choć naprawdę widzieliśmy się po raz pierwszy. To samo uczucie miał jeden z uczestników zjazdu. Dom i kuchnia z płonącym pod płytą pieca ogniem, były mu dziwnie znajome.
Przy pożegnaniu umówiliśmy się na następne spotkania.

Pierwsza wiosenna burza w naszej okolicy przyszła wczorajszego wieczoru z wielkim hukiem, błyskawicami i ogromną zlewą. Tym samym zaczęła się u nas Prawdziwa Wiosna.

11 komentarzy:

  1. Dzień dobry Utygan. I ja dużo na swoim polu posiałam, ale jeszcze sporo roboty przede mną. Znowu dowiaduję sie od Ciebie tak cennych dla mnie ciekawostek, jak ta, jakie rośliny łąk moga być jadalne. To, ze mniszek i pokrzywa, to wiedziałam, ale cała reszta jest dla mnie zaskoczeniem. Popatrzę sobie do atlasu, jak one wygladają a jutro może (o ile pogoda pozwoli, bo u nas ostatnio deszczowo i burzowo),na zbiór ziół sie wybiorę.
    Ależ sie przyroda z tych deszczy wiosennych cieszy! Pije i zieleni sie z całej mocy!
    Serdeczne mysli zasyłam!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Olu, przepraszam za długi brak odpowiedzi. Ta zieleń mnie przerosła trochę :)
      Mnóstwo koszenia, padam. Ostatnie cztery dni nie miałam praktycznie połączenia z internetem, dopiero dzisiaj ruszyło. Chciałam opisać te jadalne roślinki w następnym poście na blogu, ale myslę, że jeśli ktoś ciekawy tematu, to juz przez te 6 dni znalazł informacje, tak jak Ty.

      Pozdrawiam równie serdecznie i namawiam na sałatkę z młodych lisci lipowych, tych mięciutkich ;)

      Usuń
  2. Witaj , ja z gwiazdnicy, pokrzywy i mniszka zrobiłam pyszny koktajl dla osłody dodałam 2 banany i jabłko . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Alicjo. Zielone koktajle to świetny pomysł. Nie miałam bananów, ale z zamrażarki wyjęłam dynię i czarne porzeczki. Z dodatkiem zieleniny i odrobiny miodu, było ok :)
      Dzięki za przypomnienie o koktajlach
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. U nas już była sałatka z pokrzywą na pyszną kolację. Jeszcze chwila i będę robić sok z pokrzywy z miodem, bo córa ma tendencje do anemii.
    A tego ogrodu, do którego aż traktor może przyjechać to zazdroszczę i gratuluję. W mim mini ogródeczku zabrakło miejsca na tyle dobrych warzyw...
    Pozdrawiam i życzę bogatych i smakowitych plonów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, traktor może się u mnie rozhulać. W tym roku właśnie się rozhulał i ogród będzie wielki.
      Anemia może być związana ze złym wchłanianiem w jelitach. Tzn pożywienie jest wartościowe, ale jelita nie sa w stanie przekjazać do krwi składników odżywczych. Zaśluzowanie? Czy często się przeziębia, katary, kaszel?
      Pozdrawiam i plonów takoż życzę bogatych :)

      Usuń
  4. Do zbiorów glistnika szykuję się, jak przysłowiowa sójka z wylotem za morze :P I to nie z lenistwa, tylko z nawału innej, ważnej pracy, jaką trzeba wykonać na "polu".
    Pokrzywa ledwo co od ziemi odbiła, ale widać, że pożar na ugorze jej za mocno nie odstraszył i daje radę rosnąć w górę. Mniszka lekarskiego mamy zatrzęsienie: pół trawnika zamieniło się w złota łąkę.
    Pięknie jest :)

    Pozdrawiam
    tatsu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tatsu, mam tak samo. Glistnika morze, bluszczyku dywany, a ja w biegu z kosiarką i motyką, patrzę jak to bogactwo lada dzień przeminie :(
      Trochę uzbierałam, ale mało. Jak padać nie będzie, to w niedzielę "na kwiatki" się wybiorę i uszykuję strych na suszenie.
      A pięknie jest niebywale, zapatrzeć się można i zniknąć całkiem w patrzeniu :)

      Pozdrawiam i zapasów glistnika życzę :)

      Usuń
  5. Witaj Utygan, zaglądałam, nie raz, tyle różnych spraw. W marcu zmarła moja mama, ciężko teraz ze wszystkim nadążyć. I ja zielskiem zarastam. Pokrzywę zbieram, młody krwawnik, podagrycznik. Łukasz Łuczaj pisze, że młody wrotycz, ten majowy, jest jadalny, więc czasem zbieram i do pokrzywy albo jajecznicy wrzucam. Trochę gorzki. Głównie to dlatego, że kleszcz mnie nie tylko użarł ale i wżarł się a ja go rozerwałam. Więc wrotyczem w niego - od środka. Poza tym, nie wiesz czym by tu w komary? Chyba gorączki od ich ukąszeń dostaję a tu fasola jeszcze nie posiana ani buraczki.
    Szczeniaka Twoją metodą czyli olejem wrotyczowym leczyłam, ma obecnie 8 miesięcy i wabi się Łysek, bo łysiał, teraz, chociaż na głowie ma kleszcza na kleszczu to jednak sierść bardzo ładną i w ogóle prezentuje się tak jakby był rasowym psem "Beauceron" czyli owczarek francuski. Suka widocznie jest nosicielem różnych pasożytów bo mam teraz 5 szczeniaków 1,5 miesięcznych które stopniowo zaczynają łysieć i ręce mi opadają. Miło jednak patrzeć jak potrafi z nimi się bawić starszy braciszek, uczy ich atakowania, że też jeszcze im tylnych łapek nie poodgryzał. Pisk przy tym ale to małe same zaczynają. A co to ja właściwie chciałam? Tak, coś na komary (poza nietoperzami )Muszę jeszcze powiedzieć, że dzikie piękno warte jest nawet pokąsania przez komary ( ale tak dzień w dzień?) Jak dawniej ludzie sobie z nimi radzili?

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Annael
    Myślałam o tym, gdzie znikłaś, co się stało, że nie piszesz. Bardzo Ci współczuję z powodu śmierci Mamy.
    Według Łuczaja wrotycz jest jadalny, owszem, ale to mocne zioło, powinno być traktowane raczej jak przyprawa niż jedzenie. Z moich doświadczeń, młody wrotycz niewiele ustępuje w mocy dojrzałemu, tak że ja nadal będę traktować go z szacunkiem, jaki nalezy się tak mocnemu i wszechstronnemu ziołu.
    Czym w komary? Dużo się pisze o roślinach odstraszających te wampirki, ale one chyba nie umieją czytać, więc i tak gryzą. Padam już ze zmęczenia po całym dniu pracy, Postaram się coś napisać o odstraszaniu owadów.
    Na ugryzienia meszek mi osobiście pomaga wtarcie octu jabłkowego.
    Co do psów, może spróbuj przeleczyć matkę i doczyścić i zdezynfekować miejsce w którym mieszkają.
    Nietoperze według Chińczyków przynoszą szczęście ;)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję, skoro Ty mówisz, że wrotycz to mocne ziele a Łukasz Łuczaj mówi, że w maju jest jadalny to wkładając go do jajecznicy ( jak radzi Łukasz ) lub zupy, przemawiam do niego ( wrotycza nie do Łukasza ) aby użył łaskawie swej mocy ku naprawieniu moich sił i zdrowia a nie do powalenia i wierzę, że będzie dla mnie dobry. I oczywiście posiekam go z należnym jemu szacunkiem.

    OdpowiedzUsuń