poniedziałek, 10 grudnia 2012
Pieczenie w ścianówce
Ewa z Kresowej Zagrody podpowiedziała mi, jak można wykorzystać do pieczenia piec ścianowy, w naszym regionie zwany ogrzewalnikiem.
Oczka mi się zaświeciły na taką wiadomość, podkarmiłam zakwas żytni i wczoraj zrobiłam zaczyn.
Dziś rano nie wyszłam tupać na mrozie, żeby kupić chleb w sklepie objazdowym, tylko zagniotłam ciasto pszenno-żytnie na pierwszy eksperymentalny wypiek.
Trochę się obawiałam, czy wceluję z wyrośniętymi bułeczkami na czas dogaszania żaru w palenisku pieca, no ale początkujący mają szczęście ;)
Znalazłam nawet odpowiednie naczynie, ciężką żeliwną patelenkę z dnem wytłaczanym w drobną krateczkę.
Palenisko jest wąskie i to jedyne naczynie które się w nim mieści. Nie da rady postawić go na ruszcie paleniska, ale udało się znaleźć występy w bokach, na których daje się naczynie "powiesić" wewnątrz pieca.
Bułeczki wyszły wspaniale. Ta chrupiąca skórka jak za dawnych czasów, Bogowie :)
Miąższ puszysty, ale konkretny i sycący od żytniej mąki.
Wystarczyło na kolację i będzie na śniadanie, a nowy zaczyn już pracuje na jutrzejszy wypiek.
Zielone elektryczne pudło do pieczenia niech sobie dalej spokojnie śpi w spiżarce, bo w piecu ścianowym można upiec i chleb i ciasto i pizzę.
Dzięki Ewo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie mam ścianówki, ale może się kiedyś pojawi, bo widzę, że same korzyści z jej posiadania płyną.
OdpowiedzUsuńPrzez rok karmiłam codziennie i miesiłam zakwas na chleb i wiele chlebków na nim upiekłam w moim gazowym piekarniku. Pewnie były gorsze, niż te ze ścianówki, ale nam i tak smakowały, bo swojskie!Teraz już chlebków nie piekę, bo za szybko mi sie gaz w butli kończy (codziennie gotuję kurom ogromny gar ziemniaków!). I tym bardziej widzę, że potrzebuję pieca z prawdziwego zdarzenia!
Pozdrawiam ciepło!:-)
Olu, a czym ogrzewasz dom? Ścianówka to zwykły piec kaflowy, ale tak umieszczony ze ogrzewa dwa pokoje. Część z paleniskiem jest w jednym pomieszczeniu, a tył pieca w drugim.
UsuńPiecze się w palenisku, jak gaśnie żar.
Mamy wielki piecokocioł do centralnego ogrzewania umiejscowiony w kotłowni a z niego idą rurki miedziane do kaloryferów, umiejscowionych we wszystkich prawie pomieszczeniach.
UsuńJak sie wprowadziliśmy do naszego wiejskiego domu, to były tu piece ścianowe i kuchenny kaflowy, ale wszystkie były w tak fatalnym stanie, że podjęliśmy decyzję o ich rozbiórce. Dzisiaj mysle, ze trzeba było chociaż jeden wyremontować...No, ale juz za późno na żale. Chcemy natomiast na pewno sprawic sobie piec kuchenny na drewno z dołączoną doń tzw. podkową, zeby nam ten piec latem wodę do mycia też grzał i zebysmy nie musieli codziennie palić w centralnym.
piekę chleb ale niezbyt często bo za bardzo mi smakuje i za dużo go zjadam a motylkiem niestety nie jestem ...
OdpowiedzUsuńAgatko, żytni chyba nie jest tak tuczący jak pszenny?
UsuńA że smakuje, to prawda. Pierwsze moje wypieki znikły bardzo szybko :)
Ja niestety nie popiekę, bo mam beznadziejny piekarnik elektryczny!...
OdpowiedzUsuńWyprowadzaj się szybko na Podlasie :)
UsuńKonie Cygańskie masz przepiękne. Zakochałam się w nich.
Dziewczyny jak Wy robicie zakwas, zdradzcie prosze przepis:)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak inni, ale mój zakwas jest robiony "na oko". Dbam tylko żeby miał gęstość śmietany. Biorę żytnią mąkę, wsypuję do słoika, np 3 czubate łyżki, i dolewam tyle wody ile trzeba, mieszam drewnianą mątewką. jak za dużo wody mi się nalało, dosypuję troszkę mąki. Codziennie to mieszam i samo po kilku dniach skwaśnieje. Po jakichś trzech dniach dodaję troszkę mąki i nieco wody, by utrzymać konsystencję śmietany. Słoik trzymam w ciepłym miejscu. Jak zakwas zaczyna rosnąć, to według mnie jest gotowy. Powinien kwaśno smakować. Wtedy odlewam tyle ile trzeba wg przepisu na wybrany wypiek i wg tego przepisu dosypuje mąki ile trzeba i wody, żeby otrzymać zaczyn. Każdy przepis ma podane ile wziąć zakwasu i ile czego dodać. Zaczyn trzymam w ciepłym miejscu. Powinien być gotowy po 8-12 godzinach.
UsuńZakwas mateczny w słoiku dokarmiam, tzn dosypuję łyżkę mąki i dolewam wody, ale teraz już wynoszę w zimne miejsce. Można trzymać w lodówce.
Nie wiem, czy to co robię z zakwasem jest prawidlowe, ale u mnie się sprawdza.
Dziekuje bardzo Utygan, skorzystam z Twojego przepisu na 100%.
UsuńOla, rowniez podala mi swoj przepis i bardzo ciekawy link o wypiekaniu chleba.
Pozdrawiam:)
Taki zakwas w słoiku, stojącym blisko płyty kuchennej, na mące żytniej zaczyniony, a z czasem dokarmiany mąką pszenną świetny jest też na zalewajkę, vel żurek. U mnie w Piotrkowskiem to zupa narodowa, w chłopskich rodzinach często zupa codzienna kiedyś to była. ;-) Żadne proszkowe białe barszcze tego smaku nie dadzą. ES
UsuńPamietam smak zalewajki z dziecinstwa, moja babcia robila zalewajke na sniadanie i czasami do tego prazuchy. Przewaznie jednak ziemniaki pokrojone w kostke. Kiedys na wsi wlasnie takie posilki, szczegolnie pozna jesienia i zima. Dziadek byl zachwycony . Jeszcze robila taka pyszna zupe na serwatce i mleku zsiadlym nie pamietam juz jak sie nazywala, byla przepyszna.
UsuńChyba polewka, ale nie jestem pewna.
Ha, z Piotrkowskiego powiadasz a moja babcia mieszkala kolo Tuszynka, jaki swiat jest maly:)
Piekę prawie codziennie. W kuchence, niestety, bo nie mam ani ścianówki, ani pieca chlebowego ( jeszcze:-))) ). Gaz faktycznie "idzie" dwa razy szybciej. ale... jak się chce dobrego chleba to się trzeba z tym pogodzić, niestety... Niekiedy jak nie mam czasu piekę w maszynie do chleba, ale to nie to...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Asia
Też kiedyś piekłam w piekarniku gazowym, jednak z pieca pieczywo jest bez porównania lepsze. Niby te same przepisy, a różnica spora.
UsuńUdaje się też upiec pasztet, pizzę, babkę ziemniaczaną i "frytki po podlasku" czyli ziemniaki krojone ze słoninką (te lepiej wcześniej wstępnie zagotować, bo czasem mogą nie dojść właściwej miękkości). Co do pieczenia mięs to nie ryzykowałabym, jednak potrzeba do tego napalić w chlebowym.
OdpowiedzUsuńA, bardzo dobrze suszy się też w ścianowym grzyby i jabłka, na brytfance!
Piec kaflowy, tak samo kuchenny (płyta) łączy ze sobą świetnie kilka funkcji. Ścianówka może służyć nie tylko do ogrzewania pomieszczenia i suszenia na niej prania zimą, czy podsuszania mokrego drewna, ale właśnie świetnie sprawdza się jako piekarnik. 3 w jednym, można powiedzieć, za permakulturowcami.
Ostatnio podziwiałam na blogu ekowioska.pl piece rakietowe, ulepione własnoręcznie przez gospodarzy, z cegły, kamieni i kilku rur oraz metalowej beczki. Taki piec jednak spełnia jedynie funkcję ogrzewczą, i niestety zajmuje mnóstwo miejsca w mieszkaniu, nawet pomimo, że może służyć częściowo za siedzisko czy leżankę. Jest jednak o wiele tańszy w budowie, kaflowe piece, dobrze zbudowane kosztują swoje. Nawet gdy ma się swoją glinę, cegłę z rozbiórki czy używane kafle to trzeba się wykosztować co nieco. Ale za to są gustowne, mogą być zgrabnie wkomponowane w pomieszczenie, no, i można w nich piec. A działają najmniej 50-70 lat co roku bez pudła.
A tego pieczenia nauczyli mnie autochtoni, na wioskach tak się zawsze robiło i robi. Proste, genialne, prawda?
Ewa S.
Też oglądałam i często oglądam piece wielofunkcyjne w necie. Niektóre są fantastyczne. Chcę sobie pomarzyć, bo czeka mnie budowa nowego pieca w kuchni, a przy okazji przebudowa ścianówki.
UsuńPieczenie w ścianówce jest proste i genialne, jednak autochtoni z moich stron na to nie wpadli ;) Najtrudniej wpaść na najprostsze pomysły, jak się okazuje.
Właśnie dziś zdradziłam tajemnicę takiego pieczenia starszej sąsiadce i trzeba było zobaczyć jej minę :)
Ciągle powtarzała: że też ja na to nigdy nie wpadłam, takie proste, no tak!
Ona ma piec chlebowy na sześć blach. Nie rozpala w nim, bo jej się nie opłaca. W rodzinie już tylko dwie osoby.
Co to jest ścianówka? Czy taki piec kaflowy co i u mnie stoi i w nim palę? To taka bryła sześcienna z kafli. Oglądałam w muzeum w Brzegu stare piece, ciekawe i ładne były.
OdpowiedzUsuńAle gdyby to był taki sam piec jak u mnie to aby się coś upiekło to musi chyba być żar z palenia węglem? Dotąd palę drewnem, pod lasem mieszkam to i o drewno łatwiej, ale szybciej stygnie.
Tak, taki sam, o którym mówisz, w Polsce zwana też kaflówką. ;-) Ciasto wkłada się wtedy, gdy żar (z drewna, broń Boże węgla!) już opadnie całkiem, lub prawie całkiem do popielnika. Jeśli spalasz wcześniej przepisowe naręcze drewna, to gorąca powinno wystarczyć na upieczenie ciasta/chleba w ciągu góra pół godziny. Piec wtedy dopiero zaczyna ciepło oddawać i nagrzewa się maksymalnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ES
Piekłam juz pizzę i chleb. Wszystko wychodzi jak trzeba. Straszne obżarstwo ;)
OdpowiedzUsuńPodlaski pomysł idzie w świat, u mnie na wsi chyba się przyjmie.
taki piec to moje marzenie ale tylko marzenie teraz mam piec kominkowy i piecokuchnię do centralnego i zmian nie przewiduję
OdpowiedzUsuńMy wczoraj upiekłyśmy pierniczki na święta. Ciasteczka też się sprawdzają, ale trzeba uważać, żeby nie spalić. Pierwsza blaszka wyszła na czarno, ale nic to, kozy zjadły. ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ewa S.
Jak na razie nie miałam okazji nic upiec, ale uprażyłam żołędzie by wypróbować jaka z nich będzie kawa. Dziękuję za wszelkie dobre rady i życzliwe słowa. Wspominam, łączę się w radości i zadumie patrząc na lśniące na gałęziach drzew krople deszczu. Jakie piękne dziś w tej mżawce są brzózki. Pozdrawiam z serca.
OdpowiedzUsuńAnnael
Radosnych i wspanialych Swiat!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt.
OdpowiedzUsuńPogodnych Świąt, radosnych i ciepłych, i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy można piec w kozie:))) ?Już obmyśkam patent:)
OdpowiedzUsuńAdelko, też jestem ciekawa. napisz jak się udał eksperyment.
OdpowiedzUsuńBardzo spóźnione, ale też bardzo aktualne Życzenia Wielkiej Pomyślności w roku 2013 dla Wszystkich.
OdpowiedzUsuńNiech Radość Was wita każdego poranka :)