poniedziałek, 12 września 2011

Sielsko i pracowicie


Pobyt na wsi zaczął się wielkim, całodziennym koszeniem trawy za pomocą kosy spalinowej. Dwa i pół litra benzyny i kompletny pad wieczorem :)
No ale działka teraz wygląda jak porządna działka. Następne dni to porządkowanie upraw i zbiory. Dość dobrze obrodziła papryka żółta i zielona, biała rzodkiew (pyszna utarta na tarce z dodatkiem cebuli i wiejskiej śmietany), fasolka szparagowa wysiana na jesienny zbiór, jesienne maliny, jabłka z sadku pani Ali u której mieszkam, cebula nie zawiodła jak co roku, wielka jak trzy pięści, koper do suszenia i zamrożenia,
Zjawiły się jeszcze czarne winogrona przynoszone przez sąsiadów.
Mój krzew czarnej winorośli pokazał w tym roku pierwsze owoce. Na spróbowanie. Są duże i słodko-kwaskowate.
Zdązyłam zebrać ostatnie owoce czarnego bzu na syrop. W tym roku zrobiłam go z dodatkiem jabłek. Wyszedł bardzo smaczny.
Na zbiór czekają jeszcze ziemniaczki, buraki, pietruszka i marchew, oraz wielkie pory.
A wszystko to bez chemicznych oprysków i nawozów.
Pod nóż poszło ziele cząbru i drugi zbiór szałwii, która opanowała pięknie całą grządkę. Jeśli jest ktoś chętny na szałwię to pisać :)
Dojrzewa też eksperymentalna uprawa stevii. Krzaczki wysadzone dość późno i widać także, że sadzonki były bardzo różne. Kilka krzaczków jest bardzo ładnych, o soczystych i pełnych liściach, a kilka słabiej wykształconych i o szarzejących przy ziemi gałązkach. Zbiore je osobno i porównam ich słodycz po wysuszeniu. Do rozmnożenia na przyszły rok pójdą oczywiście te lepsze.

Trzeba też było się zabrać za wycinkę połamanych podczas wiosennej burzy drzew i gałęzi. Przy odcięciu do końca złamanego konaru wielkiej lipy pomógł sąsiad. Podjechał traktorem z łyżką.
Konar był wielkości sporego drzewka i pocięty na kawałki razem z innymi wiatrołomami wyląduje w drewutni pani Ali.
Została też wykoszona biała koniczyna, którą jeszcze inny sąsiad zabiera dla swoich krów.
Jeśli ktoś nie wie, to powiem, że kwiaty koniczyny białej i czerwonej ( a także ziele) to doskonały środek na zastoje limfy w organizmie. Zastoje limfy powodują opuchnięcia ciała, nóg. Z koniczyny tej, oprócz krówek sąsiada skorzystały także potrzebujące osoby, by pozbyć się ciężkich opuchlizn nóg i ciała. U wytrwałych obrzęki poznikały i buciki wchodzą leciutko na stopy.

I gryki kwitnącej uzbierałam też do suszenia, jeszcze trochę niecierpka z owocami i kwiatami, trafiły mi się krzewy dzikiej róży z czerwonymi owocami, więc przy pomocy skórzanych rękawic uzbierałam co nieco na zimową herbatkę, trochę zielonych owoców kolczurki (spóźniłam się na kwitnienie)

No i jeszcze przygotowanie grządek na uprawy ozime miało miejsce. Szpinak ozimy, ozima sałata, cebula na wiosenny zbiór, oraz rabarbar i lubczyk na rozsadę. Nasionka wylądowały w ziemi i czekają na DESZCZ, bo susza jest wielka. Z powodu suszy w naszych okolicach nie ma grzybów w lesie, nawet psiaków.
Opady uparcie tu nie docierają.


2 komentarze:

  1. Wracać będę do Twojego bloga, jak do tego, czego zawsze dla siebie chciałam, a co z pewnych wględów (nie czas i miejsce by o tym pisać) najprawdopodobniej zostanie w sferze moich marzeń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Goocha, nigdy nie mów nigdy. Życie jest zaskakujące i czasem spełnia marzenia, więc nie rezygnuj.

    OdpowiedzUsuń