czwartek, 17 maja 2012

Po przeprowadzce


27 kwietnia...
I stało się :)
Przyjechałam na wieś z dorobkiem zycia, obejmującym trzy pudełka książek: praktycznych, bo beletrystyki już nie czytuję, komputer, dwie torby ubrań i kotkę.
Kotka jak najbardziej miejska, wyłącznie mieszkaniowa, pańska skórka.
Aklimatyzacja Baśki nastąpiła błyskawicznie. Szybko zorientowała się w otoczeniu i za ostoję bezpieczeństwa uznała dom. Jeśli poczuje się zagrożona, biegnie galopem do domu.
Założyła własne porządki na podwórku, wyganiając kotkę sąsiadki. Dwa tutejsze kocury dostąpiły przychylniejszego przyjęcia. Na ich widok nie zamienia się w kulę furiackiego futra z lisim ogonem.
Pogoniła również psy sąsiadów. Omijają teraz szerokim łukiem obejście domu. Przebywać na podwórku pozwala tylko kasztanowatemu kundelkowi sąsiadki, z którym poznałam ją osobiście.
Zmieniły się też jej nawyki żywieniowe. W mieście tylko mięso raz lub dwa razy dziennie, malutkie porcje z powodu chronicznego braku apetytu. Tutaj nie gardzi również ziemniaczkami z tłuszczem. Pochłania kilka posiłków bez marudzenia i przebierania. Cwaniara próbuje nawet podkradać ze stołu, co w mieście nigdy się jej nie zdarzało. Przybyła pewnie kilogram od przyjazdu na wieś i widzę, że czuje się coraz szczęśliwsza i pewniejsza siebie.
Ciekawe czy będzie wiedziała co robi się z myszami :).

Dzień po przyjeździe orka wiosenna i bronowanie ziemi pod ogród i jak to się tutaj mówi: sadzenie ogrodu. Trzeba to robić póki ziemia świeża i wilgotna, bo potem wysycha.
Została posadzona cebula, (dużo), posiana marchew, buraczki, szpinak, sałata, koper, rzodkiewka, posadzone ziemniaki, a na dniach pojadę po rozsadę selera, porów, kapusty, pomidorów, papryki, oraz kalafiora, a po 8 maja wysieję fasolki, kukurydzę i ogórki.
Wiosną trzeba przygotować się do zimy.
Piwnica ziemna to doskonały wynalazek. O tej porze mam jeszcze z zeszłego roku jędrne i świeże ziemniaki, marchew, selery, pietruszkę i buraki.
Osobne grządki zajęły zioła wieloletnie, wysiane na rozsadę. Posadzę je jesienią obok domu, na istniejącej już, jakby na zamówienie usypanej górce.
Szałwia, melisa, tymianek, macierzanka, lubczyk i wiele innych. Spróbuję też zaaklimatyzować lawendę.

Kilka dni po posadzeniu ogrodu, ziemia przypomina popiół. Czekamy na deszcz.

Piszę ten post do szuflady, bo nadal nie mam tu internetu. Jest możliwe założenie neta i na dniach sprawa powinna się wyklarować.


01.maja. 
Burza kręci się wokół wsi. Pada to z prawa, to z lewa, przychodzą wieści o deszczu z Zamościa, a tutaj nic.
Deszcz przyszedł 3 maja. Piękna burza z rzęsistą zlewą i ziemia w ogrodach zmieniła barwę z popielatej na czarną. Wychyla się szczypior z posadzonej cebuli. Od tej pory popaduje co jakiś czas, na zmianę z pięknym słońcem i puchatymi mlecznobiałymi poduchami chmur.

W zeszłym roku posiałam z ciekawości zimową sałatę i okazało się to bardzo udanym posunięciem.
Mam gotową rozsadę w takiej ilości, że wysadziłam 100 sałat i rozdaję sadzonki wszystkim chętnym wokół.
Zimowy szpinak też zdał egzamin. Pani Ala ugotowała z niego miejscowy specjał zwany włokiem. Ciekawa zbieżność z nazwą naczynia wook.

Na włok można użyć wszelkiej młodej zieleniny jaka nadaje się do spożycia. Tak więc wykonuje się go tu z lebiody, szpinaku, pokrzywy, naci buraka, (dla odmiany smaku można dorzucić nieco szczawiu) i jak się dowiem z czego jeszcze, to dopiszę, a teraz sposób wykonania włoka.
Młode rośliny (sporo, bo tracą na objętości) trzeba przebrać i dokładnie opłukać, po czym pogotować chwilę w niewielkiej ilosci wody. Do donicy (makutry) wrzuca się drobno pokrojony czosnek, szczypior i ze szczyptą soli uciera pałką na masę. Lekko odcedzić obgotowane rośliny i dorzucić je do makutry. Ucieramy wszystko pałką na jednolitą szmaragdowozieloną pastę.
Teraz przygotowujemy na patelni zasmażkę z mąki na smalcu z chrupiącymi skwarkami i jak jest już gotowa, dodajemy zawartość makutry i podgrzewamy do zgęstnienia. Można dodać łyżkę lub dwie kwaśnej śmietany.
Je się to z chlebem. Bardzo smaczne i sycące danie.
Nasz włok był ze szpinaku i pokrzywy.

Ja tak opowiadam o deszczu i sadzeniu ogrodu, o włoku i innych rzeczach i nie mogę dojść do sedna.
Chciałam opowiedzieć o roślinach adaptogennych. To interesująca z punktu widzenia ludzkiej siły zyciowej grupa roślin, zwanych „złotymi roślinami” Część z nich jest znana i popularna w Polsce, a część jedynie poza granicami naszego kraju. Te znane to żeń-szeń, aralia mandżurska, różeniec górski, mniej znane to kosmaczek dzwonkowiec, eleuterokok, cytryniec chiński oraz szczodrak krokoszowaty (Rhaponticum carthamoides), zwany inaczej leuzeą, rośliną życia, korzeniem marala, a po chińsku lou-lu.

Co to jest adaptogen?
Adapto (z greckiego) przystosować się, a gen ( z greckiego) -powodujący. Zgodnie z nazwą adaptogen to substancja ułatwiająca przystosowanie się organizmu do niekorzystnych warunków środowiskowych (Lazariew).
Posłużę się również definicją i opisem innego rosyjskiego farmakologa i doktora medycyny holistycznej Breckhmana: „adapotogen to substancja głównie pochodzenia naturalnego, która musi być nieszkodliwa i może powodować minimalne zmiany w psychicznych funkcjach organizmu, musi działać niespecyficznie i wykazywać właściwości normalizujące. Obecnie uważa się, że rośliny adaptogenne – to takie, które mają normalizujący wpływ na ludzki ustrój, ale nie nadstymulujący, ani nie blokujący normalnych jego funkcji, lecz działający raczej jako tonicum.
Rośliny adaptogenne stymulują rdzeń nadnerczy, wzmagając zdolność przystosowawczą organizmu i odporność na przeciążenia”.
Mówiąc po ludzku, rośliny adaptogenne nie powodują wypalenia resztek nagromadzonej energii tak jak stymulanty, (przykładowo kawa), ale powodują przemiany budujące siłę i odporność na niekorzystne warunki, oraz powiększają wydolność zarówno psychiczną jak i fizyczną, działając przy tym korzystnie na całość ustroju.
Jakie warunki wg Lazariewa powinna spełniać roślina adaptogenna:
Zwiększenie odporności ciała ludzkiego na wysoką i niską temperaturę, niedobór tlenu, hałas, wibracje, promieniowanie radioaktywne, trucizny(zanieczyszczenia cywilizacyjne, chemiczne, alkohol itp.), bakterie, wirusy, grzyby chorobotwórcze.
Adaptogen powinien normalizować patologiczne procesy fizjologiczne organizmu, nie wywierając jednocześnie wpływu na te przebiegające prawidłowo.
Według innych badaczy złotych roślin, adaptogeny posiadają zdolności wymiatania wolnych rodników, ochraniające wątrobę i pomagające usuwać toksyny, normalizujące cukier we krwi, wzmagające czujność i wydolność układu odpornościowego.
Polepszają koncentrację psychiczną i zapamiętywanie, zmniejszają nerwowość i wybuchowość, normalizują sen, powodują samoistny wzrost witalności i siły mięśni, są pomocne przy zaburzeniach funkcji seksualnych, zmniejszają pociąg do alkoholu i potrzebę uzywania cukru.
Mają działanie anaboliczne, zwiększają wydolność pracy fizycznej i umysłowej, dają pogodę ducha.

Napiszę teraz coś bardzo ciekawego o tych roślinach. Otóż naukowcy starali się z każdej z nich wyizolować substancję chemiczną decydującą o jej działaniu. I co? I nic.
Działanie wykazuje tylko i wyłącznie cała roślina, lub jej część jaka jest przeznaczona tradycyjnie do użycia.
Innymi słowami: nie da się opatentować związku chemicznego i sprzedawać go jako leku, bo działa jedynie cały niepowtarzalny kompleks składników tych wyjątkowych roślin.
Próby izolowania poszczególnych związków chemicznych, dawały produkt nie działający, lub o działaniu słabym i niepełnym.
Z tego też powodu nie powiodły się próby standaryzacji składników adaptogenów (choć takie próby są podejmowane), bo na dobrą sprawę nie wiadomo co tak działa i dlaczego, więc nie wiadomo co standaryzować, a jednak wybitne i niepodważalne działanie tych roślin było wykorzystywane przez wieki historii człowieka z doskonałym skutkiem.


6 maja
Zatrzymam się dłużej na Szczodraku, korzystając z leniwej majowej niedzieli , oraz z tego powodu, że oprócz dobytku doczesnego i kota, przybyły ze mną na wieś stratyfikowane ponad miesiąc w lodówce i kiełkujące już, nasiona tej złotej rośliny.
Muszę powiedzieć, że jej właściwości zadziałały mi mocno na wyobraźnię. Poszukiwałam tych nasion prawie trzy lata, bo nie są łatwe do zdobycia.
Leuzea to roślina występująca naturalnie jedynie na Ałtaju i Syberii. Gatunkowo jest bardzo stara, bo jest reliktem plejstocenu. Dorasta do wysokości 150-180 cm, kwiat ma pojedynczy, purpurowo-fioletowy, a nasiona zaczyna wydawać zazwyczaj w trzecim roku życia.
Tradycyjnie z tej rośliny korzystała przez wieki medycyna chińska, tybetańska i mongolska. Stamtąd też pochodzi jej nazwa Lou-lu. Wykorzystywane były jej liście lub korzenie (co najmniej trzyletnie). Po rozpadzie ZSRR, powodu sławnego i niezawodnego działania (wykorzystanie w sporcie), zapotrzebowanie na Szczodraka było tak duże, że niemal wytrzebiono jego naturalne stanowiska. Sprzedawano wtedy z Rosji na zachód specyfiki z mielonego korzenia rośliny. Szybko okazało się, że na masową skalę nie da się wykorzystywać korzenia, więc sięgnięto po liście, które okazały się równie cennym, a nawet zasobniejszym w składniki czynne surowcem. Dodatkowym atutem było to, że plantacja nie ulegała zniszczeniu. Nad badaniem składu i działania liści, dr biologii Nikołaj Piotrowicz Timofiejew, współpracownik Rosyjskiej Akademii Nauk spędził 12 lat i opracował naukową metodę ich wykorzystywania.
Można ją streścić w kilku słowach: suszone sproszkowane liście mają najlepsze działanie, a ich skład okazał się korzystniejszy od składu korzenia.
Stąd też sprzedawane preparaty z Leuzei, składają się wyłącznie ze sproszkowanych liści, oraz (jeśli są tabletkowane) wypełniaczy, sklejaczy itp. rzeczy uzywanych do produkcji tabletek.
Oprócz Rosjan, badaniem wpływu Szczodraka na organizm człowieka zajmują się najlepsi biochemicy w Stanach Zjednoczonych, Japonii UE, Czechach i Rosji.


Wtorek, 8 maja.
Dzień pod znakiem leśnych zwierząt. Od rana sąsiedzi przynoszą wieści, komu dziki wyjadły posadzone kartofle. Przez okno kuchenne widzę dorodnego zająca, jak w deszczu, niespiesznie decyduje się przekicać drogę, by zniknąć na przeciwległym wzgórzu.
Z lasu od strony debry z tupotem wypadły dwie sarny. Odważniejsza pobiegła na moje obejście, ta bardziej płochliwa zawróciła do lasu. Szkoda, że nie mam zwyczaju nosić ze sobą aparatu fotograficznego. Jednak nie spaceruję sobie, ale cały dzień ręce mam unurzane w ziemi. Trochę szkoda delikatnego sprzętu.

Mszyce dobrały się do młodziutkich śliwek. Szukam w notatkach szybkiego naturalnego środka i znajduję. 20 dkg świeżych liści mniszka namoczyć na 3 godziny w 5 litrach wody, odcedzić i opryskiwać.
Narwałam, posiekałam, zalałam i czekam teraz aż upłyną trzy godziny. Sprawdzimy efekty.


Niedziela 13 maja
Na dworze zimno jak w psiarni.
Wczoraj od rana był wielki duszny upał i koszenie przerośniętego trawnika przed domem (a jest co kosić). Końcówka koszenia i zgrabiania wypadła na lodowaty północny wiatr i ciężkie chmury niosące zimny deszcz. Najpierw krótkie spodenki zostały zamienione na długie, potem doszedł sweterek i kamizelka z polaru. Ostatni kubeł skoszonej elektryczną kosiarką trawy wylądował w miejscu planowanego kompostownika tuż przed deszczem. Znalazłam podczas koszenia piękne kute z mosiądzu strzemię. Wróżba ? :)
Dzisiaj zapaliłyśmy w piecu. W domu miłe ciepło. Zapowiadają w radio przymrozki, a ja mądra mieszczka posadziłam przed Zimną Zośką pomidory. Będę je musiała przykryć na noc włókniną, aby przetrwały.
Szczodrak wypuścił liścienie z ziemi i niektóre z roślinek mają już zaczątki pierwszych prawdziwych liści.

Adaptogeny interesują mnie z powodu inteligentnego działania, dopasowującego się do potrzeb indywidualnych każdego organizmu. U człowieka zdrowego, powodują umocnienie zdrowia i wzrost siły i odporności, oraz wydolności umysłowej i fizycznej, a u człowieka z niedomaganiami, pozwala na szybsze uporanie się z chorobami, a następnie wejście na „prawidłowe obroty”. Mają zastosowanie u dzieci i u ludzi starszych, są nieszkodliwe nawet przy przedawkowaniu.

Uważam, że człowiek jest zdolny żyć bez chorób i w sprawności fizyczno-umysłowej, aż do naturalnej śmierci. Czytałam nie raz o chińskich mędrcach i zielarzach, dożywających wieku matuzalemowego w dobrym zdrowiu i kondycji. Jestem zainteresowana osobiście, bo nawet powołując się na prawo reinkarnacji, nie podoba mi się to, ze wszystko zapomnę i będę zaczynać od początku jako niemowlę. Wolałabym wykorzystać to życie w pełni do pisanego mi w gwiazdach końca najlepiej jak potrafię, ucząc się i stosując uzyskaną wiedzę w praktyce.
Podobno komórki watroby są obliczone na życie przez kilkaset lat, a my wykańczamy ją w lat trzydzieści-czterdzieści.

Wracając do Szczodraka: literatura rosyjska podaje http://leuzea.tiu.ru/ , że Szczodrak (Rhaponticum) reguluje układ nerwowy, hormonalny, wzmaga siłę zmysłów, reguluje układ krążenia i układ pokarmowy,, metabolizm i gospodarkę energią, odporność i płodność kobiet i mężczyzn.. Kiedy występują odchylenia i nieprawidłowości homeostazy, wyzwala samokontrolę organizmu i mechanizm przywracania funkcji życiowych do optymalnych wartości.
Reguluje produkcję, wykorzystanie i bilans konkretnych produktów przemiany materii,
poprawia obniżoną lub utraconą odporność.
Szczodrak ma tonizujące, adaptogenne i antyoksydacyjne działanie, usuwa reakcje alergiczne,
zapalenie skóry, astmę i choroby autoimmunologiczne.
Normalizuje aktywność układu hormonalnego organizmu, przywraca humoralną odporność komórkową, ma nootropowe i psychoenergetyzujące działanie.

Poprawia jakość odbioru bodźców docierających przez receptory zmysłów, daje doskonalszą pamięć i wybitnie poprawia umiejętność logicznego myślenia, sprzyja koncentracji, stymuluje uczenie się i aktywność mózgu.
Jest szczególnie skuteczny u osób pod wpływem stresu oraz fizycznych czynników ekstremalnych.
Stosowany jako profilaktyczny środek przy zmęczeniu mięśni i chronicznym zmęczeniu, przy problemach z krążeniem krwi, z impotencją, zespołem napięcia przedmiesiączkowego, wtórną niepłodnością, alkoholizmem.
Pobudza szybkie gojenie ran i urazów, działa anaboliczne, przeciwdepresyjnie, przeciwbakteryjnie, uzupełnia mikroelementy i witaminy.

Suszone sproszkowane liście Szczodraka są podawane najwyższej klasy sportowcom (szczodrak nie jest uznawany za środek dopingujący) - w celu poprawy wydajności podczas treningu i uzyskiwania najlepszych możliwych wyników w zawodach, oraz dla szybkiej rekonwalescencji po przeciążenia i urazach, oraz dla zwiększenia rezerw energetycznych oraz potencjału organizmu. Stosowany podczas intensywnego treningu sportowego w warunkach ubogotlenowych.

Zastosowanie:
w medycynie alternatywnej –
jako afrodyzjak i adaptogen, anabolik, antydepresant, środek krwiotwórczy, nootrop, środek tonizujący, przeciwnowotworowy, gojący rany, przeciwsenny (nocne zmiany, kierowcy, uczenie się itp.).

W naukowej medycynie-
wykorzystywany jest przy zaburzeniach czynnościowych układu nerwowego, jako antydepresant, przy zaburzeniach sercowo-naczyniowych, antykoagulant. Również ma zastosowanie przy hiperglikemii, hipoglokemii, hiperlipidemii, niedokrwistości, jako środek przeciwbólowy, u osób z niedociśnieniem, jako środek antytoksyczny, przeciwnowotworowy, w okresie rehabilitacji po chorobie;

W medycynie sportowej i wojskowej -
w celu poprawy przystosowania ciała do wysokiej wydolności w stanach niedoborów zywieniowych, tlenowych, w warunkach toksycznych, przy pokonywaniu ekstremalnego fizycznego i psychicznego wysiłku;

w praktyce klinicznej – przy uszkodzeniu sercowego (wieńcowego)układu krążenia, ośrodkowego układu nerwowego i rozrodczego.
Jak stymulant gojenia się ran i owrzodzeń, oparzeń.
Stymuluje libido i eliminuje dyskomfort w życiu seksualnym;

W praktyce domowej, jako podręczny środek -
przy zmęczeniu nerwowym i mięśniowym, przy nałogu alkoholowym, impotencji, zespole napięcia przedmiesiączkowego, wtórnej bezpłodności, jako środek wzmacniający i pobudzający, gojenie ran, przeciwbakteryjny, anaboliczny, nootropowy antystresowy, multiwitaminowy i uzupełniający pierwiastki śladowe.

PRZECIWWSKAZANIA
Przeciwwskazań do stosowania Rhaponticum carthamoides – brak.
Nieszkodliwy, nietoksyczny, działający w sposób zdecydowany ale łagodny, nie powoduje uzależnień. Skutki uboczne i szkodliwe działanie nie zostały zarejestrowane. Substancje czynne nie mają działania poronnego. W doświadczeniach na zwierzętach testowano wielokrotne przedawkowanie zielonej masy przez długi czas, jednak nie miało to negatywnych następstw.

Należy jednak unikać długotrwałego i niekontrolowanego zażywania leuzei, oraz wysokich dawek, ponieważ nie można wykluczyć, powstania w takich wypadkach krótkotrwałego podniesienia ciśnienia wewnątrzgałkowego, wzrostu amplitudy skurczów serca, pobudzenia układu nerwowego oraz układu krążenia.

JAK ZAŻYWAĆ:
wieczorną dawkę wziąć co najmniej 3-4 godziny przed snem.
Unikać jednoczesnego zażywania środków psychoaktywnych i nootropowych.
Kobiety ciężarne i karmiące matki, oraz dzieci poniżej 12 lat powinny wstrzymać się od zazywania bez konsultacji z lekarzem.

Wpływ na kierowców pojazdów: Zaleca się dla kierowców w celu zwiększenia reakcji i uwagi
oraz niwelowania fizycznego i psychicznego zmęczenia, oraz w nocy, jako śordek zapobiegający zaśnięciu za kierownicą.

Interakcje:
Nie zaleca się łączyć z innymi złotymi roślinami, w szczególności z cytryńcem chińskim, i aralią wysoką, oraz roślinami i środkami psychoaktywnymi, oraz kawą.

DAWKOWANIE
Szczodraka charakteryzuje znaczna szerokość optymalnej dawki.
Pojedyncza dawka terapeutyczna to 25 mg / wielkość porównywalna do ziarnka pieprzu czarnego/
W sporcie 25-50 mg.
W szczególnych przypadkach jeszcze więcej.

Sposób stosowania: Najlepiej doustnie, w postaci suchego proszku „pod językiem”
można zaparzać również wrzątkiem, jako dodatek do czarnej herbaty, w połączeniu z innymi ziołami w formie herbaty ziołowej, oraz wyciągów alkoholowych i naparów

W razie potrzeby Szczodraka można zażyć w każdej chwili:
Wieczorem przed nocną pracą, w celu usunięcia zmęczenia i senności, oraz utrzymania wysokiej zdolności do pracy,

Jeśli czujesz, że zaczynasz chorować, weź częściej- co 3-4 godziny, zwiększając minimalną dawkę
W przypadku choroby pojedynczą dawkę (25 mg), zaleca się zwiększyć 2 - 3 razy.

Dla sportowców o wysokim poziomie procesów metabolicznych dawka może być zwiększana stopniowo do 4-10 razy. Przy tym duża dawka powinna być połączona z odpowiednim obciązeniem fizycznym.
Okres przyjmowania nie jest ograniczony. Można go przyjmować od 2 do 10 lat.

Zasadniczo proponuje się 1-2 dawki (25-50mg) - rano, po południu i w godzinach wieczornych.
Znaczący wpływ osiąga się średnio w 7 dni (indywidualnie od 1-10 dni)
Kuracja, w zależności od wielkości i częstotliwość dawek może wynosić 30-60 dni, następnie zaleca się zrobić sobie przerwę na 10-60 dni, po czym można wznowić zazywanie szczodraka. Fizjologicznie ostatnie efekty interakcji szczodraka z ludzkim ciałem występują od 1,5 do 2 miesięcy po przerwaniu zażywania.

Przedawkowanie
Wpływ immuno-stymulujący nie zwiększa się proporcjonalnie do dawki, więc nie ma sensu wychodzić poza rozsądne dawkowanie.
Krótkoterminowe lub jednorazowe przedawkowanie nie przynosi szkody, ale również nie zwiększa efektów.

Przewlekłe stosowanie dużych dawek szczodraka jest bezsensowne, gdyż nie przynosi zwiększonych efektów, ale mogą wystąpić skutki uboczne w postaci nadwrażliwości - nudności, biegunki, wymiotów, uczucia suchość w ustach.
Objawy przedawkowania to: zwiększona drażliwość, zaburzenia snu, kołatania serca, depresja.
Należy zachować ostrożność podczas podawania szczodraka pacjentom z ciężkimi przewlekłymi chorobami układu sercowo-naczyniowego (nadciśnienie tętnicze, ciężka postać arytmii), w ostrych
chorobach zakaźnych, przewlekłej chorobie nerek, niewydolności wątroby, przy zaburzeniach psychicznych.
Przy powyższych niedomaganiach dawkowanie dobrać indywidualnie, zaczynając od minimalnych ilości, ostrożnie dodając lub w razie potrzeby ujmując 10-20% proszku, monitorować stan w porozumieniu z lekarzem.

Poniedziałek 14 maja

Maliny, chwasty, chwasty, maliny, maliny chwasty, chwasty w malinach i truskawkach i tak cały dzień słuchając wielkiej leśnej ptaszarni medytująco, w gumiakach.
na koniec profilaktyczne okrycie pomidorów agrowłókniną, kolacja, mycie gorącą wodą nagrzaną na piecu, notatka i spać :)
Aha i kotka na mnie nakrzyczała bo kazałam jej do domu, a wieczór taki piękny....
Goracy piec kuchenny pogodził ją z losem.

Środa 16 maja
Dziś wyjazd do Hrubieszowa w celu przepisania umowy o dostawy prądu na moje nazwisko, i przy okazji zakup modemu internetowego. Nie miałam ochoty podpisywać stałej umowy na dwa lata, więc wybrałam słabszy, ale dający swobodę wyboru internet na kartę heyah.
Jest naprawdę słaby, ale do czytania informacji, do bloga, do odwiedzania forum KodCzasu , poczty i do gg wystarcza.
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz