czwartek, 8 maja 2014

Talizmany

Nie trzeba ich szukać w sklepach, same trafiają do naszych rąk. Są szczególne, bo mają w sobie fajną energię, lubimy na nie patrzeć i trzymać je w rękach.
Jeden z moich talizmanów, to pomarańczowy, wiklinowy koszyk, wykładany pomarańczowym materiałem. Wkładam do niego rzeczy do pomnożenia :)
Dostałam go w Katowicach na pamiątkę od świetnych dziewczyn które obroniły u mnie pracę z ziołolecznictwa. W środku był drugi talizman, niewielki porcelanowy, wymarzony milcząco moździerz, w którym teraz ucieram przyprawy i świeże rośliny na czarowne miksturki.
Jak i dlaczego tam trafił, opowiem może kiedy indziej, a to ciekawa historia.
Niech Wam się dziewczyny wiedzie jak najlepiej :)

Drugim talizmanem jest chusteczka od Gorzkiej Jagody, ozdobiona ręcznie cieniutką jak pajęczyna, zrobioną na szydełku słonecznie żółtą koronką. Lubię ją czasem potrzymać w rękach. Myślę ze jest świetna do machania na pożegnanie wszelkim sprawom trudnym do rozwiązania :)

I jeszcze jeden, który jest podarunkiem od Iskierki i za który też bardzo dziękuję.
Iskierka podarowała mi drewnianą łyżkę własnej roboty. Leciutka, ani duża, ani mała, o oryginalnym kształcie organicznie wynikającym z kształtu kawałka drewna z jakiego została wykonana, ciemna,  wypolerowana do jedwabnej gładkości, prawie żywa. Przylega do ręki, grzeje i nie chce się jej odłożyć :)
Jest moim talizmanem od obfitości zbiorów i przetworów na zimę.
Jak biorę ją do ręki, widzę ogród pełen dojrzewających roślin i spiżarkę wypełnioną wszelkim dobrem na zimowe dni.
To wspaniałe, jeśli człowiek tak czuję materię drewna jak Iskierka.
Po tym odróżnia się artystę od rzemieślnika.

Wiosna jak to w tych terenach, jeśli zdecyduje się już ruszyć, robi to bez żadnych wątpliwości i wahań. Już raz kosiłam trawnik, sięgający do połowy łydki i niespełna po 10 dniach czeka mnie powtórka z rozrywki.
Kozy na pastwisku wyjadają czubki traw i ziół, wydeptując resztę, bo nie nadążają za bujnym wzrostem łąki.
Robię eksperymenty z serem dojrzewającym, z mleka koziego zakwaszonego grzybkiem tybetańskim i wyniki wydają się zachęcające. Pomysł nie mój, wzięty ze strony
 http://users.sa.chariot.net.au/~dna/kefir_cheese.html

Grzybka dostałam również od Iskierki, mnoży się jak zwariowany. Kefir z koziego mleka na "Tybku" jest naprawdę bardzo smaczny, tak samo twarożki i inne rzeczy z przepisów ze stronki o serach z kefiru.

Ziemniaki posadzone w słomianych "kanapkach", posiane wszystko co można było siać przed przymrozkami majowymi, zostały tylko nasiona wrażliwych roślin i pomidory do wysadzenia.


 
Szczodrak zamierza kwitnąć

A ja któryś raz odchwaszczam stałe uprawy, takie jak szczodrak, stałe kwiatowe rabatki, zakładam nowe, dosadzam, przesadzam, w przerwach latam z kosą i wykaszam po kawałku to tu to tam, bo zarastają po uszy młode drzewka owocowe, ścieżki, skarpy, maliniak i patrzę z poczuciem winy na drewno do rąbania, gałęzie do pocięcia, resztki stodoły do rozebrania, pranie do prania, ale zielone nie czeka, zaraz pokrzywy wezmą się za kwitnięcie i inne roślinki chętne rozrzucić swoje nasionka w każde wolne miejsce.
Pierwsze zbiory glistnika już za mną, druga partia schnie na strychu.
 
 "Plantacja" glistnika

W tym roku uzbieram też bluszczyku kurdybanka z nasłonecznionych miejsc, właśnie takiego jak na zdjęciach, z czerwonawymi przebarwieniami i mocno pachnącego.



Taki jest najlepszy na oczyszczanie organizmu, wzmacnianie odporności, kłopoty z oddychaniem, takie jak astma, alergie i duszności, a także wszelkie katary, kaszle, gorączki i stany zapalne (również zatok).
Kurdybanek jest dla tych, którym często kręci się w głowie i szumi w uszach, dokucza wątroba i pęcherzyk żółciowy, dla tych którym odmawia współpracy trzustka, oraz chcą przestać hodować własne perły- kamyki w drogach moczowych i żółciowych.
Bluszczyk unormuje przy okazji przemianę materii, ureguluje apetyt, poprawi wchłanianie w jelitach.

Bluszczyk można również jeść. Nadaje się jako dodatek do wiosennych zup razem z pokrzywą i innymi ziołami, do sałatek. Dobrze pasuje do pomidorów. Tak jak pokrzywa, jest wiosennym ziółkiem wzmacniającym i oczyszczającym po zimie.
Napar wykonuje się z łyżki suszu na szklankę wrzątku. Zaparzać około 20 minut. Można zaparzać też świeże ziele.




19 komentarzy:

  1. Kochana Utygan, ja zrobiłam już twarożek z suszonymi pomidorkami, szczypiorkiem i gomasio i wyszło przepysznie. fakt, że dla wykarmienia 4-osobowej rodziny muszę przez kilka dni zbierać kefir, ale cierpliwość naprawdę popłaca, twarożek -palce lizać!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iskierko, jak przestałam płukać grzybka, rozrósł się tak, że nie wiem co z nim robić :)
      Mogę zakwaszać na raz ze trzy słoiki :)
      A twarożek rzeczywiście przepyszny, ja zrobiłam ze szczypiorkiem i innymi przyprawami niż w przepisie, bo wszystkich nie miałam. Ciekawe jak smakuje ze świeżym imbirem, może uda mi się taki kiedyś zrobić.
      Pracujesz dalej z drewnem? Pracuj, bo Twoje rzeczy są naprawdę wyjątkowe. Dajesz im coś ekstra. Nie każdy to potrafi :)

      Usuń
    2. :) dzięki kochana za te słowa! w tej chwili to, jakby to ująć, pracuję z perzem głównie ;)
      ale za kilka dni pewnie wrócę i do maszyny, i do wełny, i do drewna.
      na pewno coś nowego na blogu się wkrótce pojawi.
      a co do grzybka - zapomniałam odpisać ci na mejla - ja też przestałam myć i też nam się rozrósł. nastawiam już 2 litrowe słoiki.
      zaczęłam też "pędzić" kozi jogurt :) pychotka

      Usuń
  2. Bluszczyk, tyle go u nas na działce rosło, a teraz by się przydał! Jak zawitam na włości, to będę szukać, dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie bluszczyk zajmuje zawsze puste place, na przykład miejsce po składowanym drewnie. Wyrasta tam kolorowy gęsty dywan, który zatrzymuje nasiona traw i chwastów, a na przyszły rok już jest wymieszany ze skiełkowanymi roślinami. Po dwóch latach rośnie prawie sama trawa, a bluszczyk znajduje nowe puste miejsca. Obserwowałam go uważnie, jest bardzo piękny. Koszony kosiarką nie traci na urodzie i szybko odrasta.
      Warto go mieć, bo zjadające go zwierzęta są silniejsze, zdrowsze i lepiej rosną.

      Usuń
  3. W rym roku bluszczyk kurdybanek widzę wszędzie. Jakiś to rok kurdybanka! Piekny jest i bujny niesamowicie.Ciesze się, że mozna go zuzywać w celach leczniczych. Dziekuję Ci za ciekawą informację o nim.
    Pozdrawiam ciepło!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie brzmi, rok 2014 będzie u mnie już zawsze rokiem Bluszczyka Kurdybanka :)
      Pozdrawiam równie ciepło

      Usuń
  4. Zaciekawiło mnie to co piszesz o bluszczyku kurdybanku - mój syn ma astmę, ja słabe gardło (często kaszlemy sucho lub boli nas zwyczajnie, często mamy infekcje "gardłowe"), nie chcę już "zwykłych" lekarstw, chciałabym spróbować metod naturalnych, ale nie znam się na ziołach i nie wiem jak się "do tego" zabrać ;-), czy mogłabyś coś mi podpowiedzieć?
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izaa, z przykrością muszę powiedzieć, ze nie mogę Wam pomóc na odległość.
      Myślę, że naturalne lekarstwa to dobry pomysł, ja używam tylko takich od lat i mam się dobrze.
      Jednak to nie wszystko, tylko jedna z części całości.
      Nie czuj się urażona, ale każdy człowiek jest indywidualnością, a nie maszyną wyprodukowaną na taśmie, i żeby cokolwiek powiedzieć, trzeba poznać człowieka i znaleźć przyczynę niedomagań. A bywają fizyczne i niefizyczne. W maszynie wystarczy schemat.
      Nie jestem lekarzem, tylko kimś w rodzaju zwiadowcy, tropiciela. Przecieram i oznaczam nowe szlaki i daję mapy tym, którzy szukają innych dróg, niż zwyczajowe.
      Tak to mniej więcej wygląda. Przekazuję szczegółowe mapy w zależności od człowieka i jego potrzeb, ale podjąć decyzję i ruszyć drogę trzeba samemu.
      Jak mogę dać Ci mapę, skoro nie wiem skąd idziesz i gdzie chcesz dojść :)
      Sporo informacji jest na moim blogu, możesz coś wybrać dla siebie na początek. Sama, bo ja nie znam Twojej drogi.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Myślę podobnie :-) nie czuję się urażona i dziękuję za odpowiedź :-) Chyba źle się wyraziłam, wiem - każdy jest indywidualnością i dlatego tak bardzo przemawia do mnie medycyna niekonwencjonalna, która traktuje człowieka całościowo i leczy przyczyny, nie objawy, tak jak napisałaś, że człowiek nie jest maszyną wyprodukowaną na taśmie. Myślałam raczej, że może znasz kogoś, do kogo można się udać, albo jak zacząć szukać... sama nie wiem... ale na pewno nie oczekiwałam, że dasz mi przepis przez internet na zdrowie dla mnie i dzieci ;-))) Troszkę poczytałam Twojego bloga i zrobiłaś na mnie wrażenie osoby pełnej pokory i szacunku do otaczającego świata, osoby która ma wiedzę z dziedziny ziołolecznictwa (nie twierdzę, że Cię znam, to tylko moje odczucia ;-)). Podobnie postrzegam wiele spraw i dlatego pozwoliłam sobie zapytać :-) Poczytam więcej, dokładniej, uważniej i może coś mi się rozjaśni - w końcu jak się szuka to się znajduje ;-)
    Dziękuję i również pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemnie jest spotykać osoby otwierające się na nowe drogi. Dreptanie utartymi ścieżkami prowadzi tam, gdzie idą inni ludzie, ale nie zawsze prowadzi do obranego celu.
      Ostatecznie życiu sens nadaje poznawanie i doświadczanie nowego. To cały smak życia.
      Odpowiadając na Twoje pytania: niestety, nie utrzymuję kontaktów z ludźmi zajmującymi się uzdrawianiem, więc nikogo polecić Ci nie umiem.
      Pokora? nie sądzę, żeby była we mnie pokora, ale jest zrozumienie i zasady jakie otrzymałam od moich nauczycieli. Jedną z nich jest nie wpływanie na siłę na cudze ścieżki. Mogę przekazać potrzebną wiedzę, ale co z nią zrobi ktoś kto ją otrzymał, zależy od jego wolnej woli.
      Z dużą sympatią pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Nawet nie myślałam, że umiem robić talizmany.... Ciągle jeszcze wspominam wizytę u Ciebie i to, czego się nauczyłam. Staram się przestrzegać zdrowego stylu życia, o którym mówiłyśmy. No i wcinam kurdybanek w sałatkach - zostawia bardzo przyjemny posmak w ustach, mimo zapachu, który średnio mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, zapach kurdybanka jest rzeczywiście "sredni" i nie każdemu może się spodobać.
      A talizmany robisz, jak najbardziej, każdy milimetr nitki przechodzi przez Twoje ręce i zostawiasz w koronkach swoją energię. Jeśli robi się coś z przyjemnością a ie taśmowo, jest to dobra energia. A jak dołożysz do tego intencję, masz talizman. Do Twojej chusteczki sama dołożyłam intencję, korzystając z dawnych zwyczajów, gdzie chusteczkami machało się na pożegnanie.

      Usuń
  7. Piekne talizmany i cenne, bo pochodza z glebi serca.
    Nie wiedzialam o kurdybanku, u mnie w kuchni kroluje od lat pokrzywa i mlecz, teraz dolacze do nich i to ziele.
    U mnie podobnie wszystko rosnie w zastraszajacym tempie, wszystkie inne sprawy leza odlogiem, a ja nie nadazam z koszeniem, kosze tez kosa i wykaszam jedynie drozki, bo na wiecej nie starcza i czasu i sil.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam również, Amelio. U mnie tylko klasyczna kosa, bo nie mogę znieść huku silnika ręcznej kosy spalinowej przy głowie.
      No ale transerfing działa :) Raz już kosiłam trawę od drogi, znów urosła do kolan niemal, a tu tyle pracy w ogrodzie. Stworzyłam więc w głowie obraz wykoszonej trawy od drogi, a pas ma z 80 metrów długości i prawie cztery szerokości i przejeżdżał dzisiaj dalszy sąsiad na traktorze z kosiarką rotacyjną i sam z siebie to skosił :)
      Życie bywa zadziwiające

      Usuń
  8. Hej, wpadłam na ciekawy film o kobietach, ich sile i słabości i tym, kiedy kobieta staje się wiedźmą. Można zgadzać się zgadzać albo nie, ale warto obejrzeć (choćby, żeby podpatrzeć konkurencję hi hi hi) . https://www.youtube.com/watch?v=owO4N3L22ZY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za film Jagódko :)
      Fajnie że podałaś adres na blogu, obejrzy go pewnie więcej osób :)

      Usuń
  9. Jak zwykle, miło do Ciebie utygan, wpaść. Pięknie pachnie - bluszczykiem :) Lubię ten zapach, widać dobry dla mnie. Muszę bardziej się z nim zaprzyjaźnić. Ja raczej z niewiast niż z wiedźm, ale też podejmę myśl o roku bluszczyka :).
    A w związku z talizmanami przypomniał mi się fragment z " Władcy Pierścieni" - przepraszam jeśli nadużywam miejsca na swoje upodobania - "- Czy to są płaszcze czarodziejskie? – spytał Pippin oglądając je z podziwem.
    - Nie wiem, co masz na myśli – odparł przywódca elfów. – To piękne płaszcze z dobrej, bo sporządzonej w naszym kraju tkaniny, prawdziwe ubranie elfów, jeśli o to ci chodzi. Liść i gałąź, woda i kamień – barwy i uroda tego, co najbardziej kochamy w łagodnym świetle Lorien; we wszystko bowiem, co robimy, wkładamy myśl o tym, co miłe naszym sercom." Tak mi się wydaje, że ostatnie zdanie oddaje istotę talizmanu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisane :)
      Dziękuję za ten wpis. A bluszczyk, jeśli pociąga Cię jego zapach, jest dla Ciebie.
      Zawsze się ciesze z Twoich wizyt. Pozdrawiam :)

      Usuń