niedziela, 10 czerwca 2012

Kozy

Dzień sobotni szalony, dopiero wieczorem opadło tempo i znalazł się czas by usiąść do klawiatury.
Pogoda ostatnio w kratkę, deszcze na przemian ze słońcem, więc trzeba było wykorzystywać każdą chwilę pogody do prac w ogrodzie. Równocześnie od jakiegoś czasu poszukiwałam w okolicy kóz do kupienia, bo trawy i innej zieleniny u mnie dostatek :) a koszenie tego sobie a muzom wydawało się ze wszech miar głupim zajęciem.
Co chwila pocztą pantoflową przychodziły informacje, z różnych miejscowości, ze były, ale już nie ma, że są ale nie na sprzedaż i wreszcie w sobotni poranek, kiedy zdecydowałam się na duże pranie, bo rozpogodziło się i była szansa na wyschnięcie ubrań na sznurach, rozpaliło się w piecu i postawiło gary na gorącą wodę - wpadł sąsiad i powiedział ze są kozy do kupienia. Zadzwonił do drugiego sąsiada po transport i zaczęło się tempo. Ukończyć pranie w dwie godziny, porozwieszać zanim przyjedzie traktor z wózkiem na zwierzęta.
Jechaliśmy około 4 kilometrów przez las i pola, kierowca za kółkiem traktora, a ja w przyczepce na zwierzaki.
Po raz pierwszy widziałam dalsze okolice, drogę przez pola obsadzoną kwitnącymi różami cukrowymi, pola zasiane łanami zboża, zalesione wzgórza i doliny.
Wróciłam z dwiema łaciatymi kozami. Obie zakocone.
Pierwsza mała czarniawa, ma rodzić w lipcu, a większa i jaśniejsza we wrześniu.
Była tam na sprzedaż śliczna duża kózka, bezrożna, pięknie zbudowana i o mały włos to ona by przyjechała ze mną do domu, jednak dzięki życzliwości teściowej sprzedającego, dowiedziałam się, ze kózka prawdopodobnie jest bezpłodna, bo ma już półtora roku i nie dała jeszcze przychówku.
Kozy bały się podróży, bo wychowane były w oborze, bezpastwiskowo i podróż była dla nich dużym stressem. Niepokoiłam się o  małą czarniawą kózkę w wysokiej ciąży, bo okazała się mocno strachliwa. Jednak to ona pierwsza sięgnęła po jedzenie w nowym domu, a nie jej odważniejsza koleżanka.

Po szczęśliwym dotarciu do domu, tempo dziania się jeszcze się nie skończyło, bo nadpłynęły ciężkie granatowe chmury i zagrzmiało. złapałam za kosę, by naciąć trawy zanim zleje ją deszcz i nakarmić nowe lokatorki obórki, a potem w pierwszych kroplach deszczu ściągnąć na wpół wyschnięte pranie.

Kózki jeszcze dają trochę mleka i czekała mnie próba dojenia, pierwsza w życiu. Połowicznie udana, bo czarniawa kózka dała się miękko wydoić. Jest strachliwa, ale otwarta na kontakt. Po wydojeniu wykonała zgrabny wykop i mleczko wylądowało na ściółce.
Druga kózka nie puściła ani kropli mleka.
Pani Ala poradziła by jej odpuścić do rana, żeby przyzwyczaiła się do nowego otoczenia. Już widać, ze jest zawzięta i uparta, choć na pozór opanowana.
Drugą jej cenną radą, było posmarowanie wymion kózek przed dojeniem prawdziwym masłem. Powiedziała ze wymiona wtedy miękną i po jakimś czasie najbardziej trudne kozy dają się doić z łatwością.
Dzięki jej radzie, dzisiejszego ranka obie kozy zostały wydojone.
Zawzięta uparciuszka przyjęła nawet kawałek czerstwego chlebka z ręki. Nauczona wczorajszym doświadczeniem, przelewałam w trakcie dojenia mleko do innego garnuszka stojącego na krzesełku obok. Dzisiaj jednak wykopu nie było, a po dojeniu Mała Czarna obejrzała się ze zdziwieniem i długo jeszcze stała spokojnie na miejscu, patrząc jak zbieram garnuszki i sprzątam krzesełka z ich zagródki.


4 komentarze:

  1. ;-) Mają już imiona? Można je nauczyć reagowania na imię, wymawiając je kilkakrotnie przy dojeniu. ES

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie mają imion. Chyba muszę je lepiej poznać. Imiona to ważna sprawa :)
      Narazie mówimy na nie między sobą Czarna i Biała, choć z charakterów jest chyba na odwrót. Biała jest skryta, nieobliczalna i nieufna. czarna impulsywna, ale kontaktowa.

      Usuń
  2. Tola i Ola :) tak gdzieś przyszło mi na myśl imionka :) śliczne i dojenie wejdzie ci i im w prawe powodzenia przy wykotach :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne imiona,zachowam je dla potomstwa kózek, bo biała to Bazia, a czarna ma już na imię Franka.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i postaram sie napisać coś o ziołach dla Ciebie w najbliższym poście.
      tylko czasu trochę złapię.
      Renata

      Usuń