Na dobry początek zapraszam wszystkich psiarzy na blog mojego ucznia, Roberta z Warszawy. Właśnie startuje ze swoim własnym gabinetem "Dog Natural", w którym będzie zajmował się leczeniem psich dolegliwości za pomocą ziół. Najlepszą wizytówką sa jego dwa pieski, które prezentuje na swoim nowym blogu.
Wyleczył je z dolegliwości uznawanych za nieuleczalne, za pomocą ziół.
Na zajęciach z ziołolecznictwa, zaskoczył mnie tym, że chce zajmowac się jedynie zwierzętami i tym, z jaką pasją, ciekawością i dociekliwością zajmował się tym tematem.
Link do jego strony w zakładce "moja lista blogów".
A w Ogrodzie Na Końcu Świata kwitnie właśnie Wrotycz. Jedno z fundamentalnych ziół naszego klimatu. Jest niemal wszechstronne.
Pomaga pozbyć się wirusów, bakterii, pierwotniaków, chorób grzybiczych. Można stosować je w robaczycach.
W chorobach zakaźnych stabilizuje stany gorączkowe, pomaga się mocno wypocić, poza tym uspokaja, wzmacnia serce, reguluje zaburzenia żołądkowo-jelitowe, jest pomocny w zaburzeniach hormonalnych, bólach miesiączkowych i innych bólach. Jest ziołem odtruwającym. Pomaga przy słabym krązeniu obwodowym (marznięcie dłoni i stóp, zawroty głowy, mroczki). Wzmaga wydzielanie żółci i pomaga w trawieniu.
Nadaje się do leczenia chorób alergicznych i autoimmunologicznych, a naukowcy znaleźli w nim składniki przeciwrakowe. Kilka składników Wrotyczu działa zabójczo na komórki rakowe, oraz ogranicza ich namnażanie.
Stwierdzili również, że sporo składników znajdujących się we Wrotyczu, uzyskiwano dotychczas z drogich egzotycznych roślin. Wiele z nich jest również syntetyzowanych chemicznie.
A to cudeńko rośnie sobie wszedzie, jako roślinka niewybredna.
Rośnie również na Końcu Świata, więc jak co roku uzbieram spory zapasik.
Mam już stworzoną świeżutką alkoholaturę zimną, a w zamiarach jest olej wrotyczowy i sporo suszu.
Roślinki ze zdjęcia już ususzone, oczyszczone z grubych kawałków i popakowane w szklane słoje.
Są liście orzecha włoskiego, dziurawiec, sporo nawłoci (też ciekawe ziółko), nieco mięty, oraz szałwia.
Ususzyłam także trochę żółto kwitnącej przytulii pospolitej.
Zastanawiam się także nad eksperymentalnym wykorzystaniem nalewki wrotyczowej, jako dodatku do mikstury oczyszczającej watrobę. Klasycznie jest to mieszanka oliwy z oliwek z sokiem cytrynowym pół na pół, pita przed snem (najlepiej o 23.00)
Jest to 12 dniowa (powtarzana co trzy miesiące) kuracja polecana przez Ojca Klimuszkę, dla oczyszczenia woreczka żółciowego i jelit ze złogów.
Podobne mixtury proponuje pan Słonecki. (wpisać w google mixtura oczyszczająca, Słonecki).
Narazie testuję wersję podstawową, wg O.Klimuszki, a potem zobaczymy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz