niedziela, 8 maja 2016

Piaty rok

Piąty rok
Czas rozpoczął piąte koło od czasu jak się sprowadziłam do niebieskiej chaty.
Znów wiosna, szalony trawnik trzeci raz koszony w ostatnim momencie przed przerośnięciem możliwości kosiarki elektrycznej. Przekwitły śliwy, wiśnie, a w pełni kwitnienia jabłonki.
Dosadziłam w tym roku renety: szarą i złotą, oraz malinową oberlandzką, trochę czarnych porzeczek, dwie młodziutkie śliwki węgierki z odrostów z opuszczonego sąsiedzkiego sadu.
Węgierki o smaku jakiego od dawna szukałam, o miąższu złotym jak miód i słodkie jak miód. Puściły młode listki.
Wiosna u nas bardzo wilgotna, dnie przeplatane słońcem i deszczami, więc wszystko buja jak szalone, znów busz czai się na ludzkie siedziby.
Praca więc od najwcześniejszego przedwiośnia, przy drewnie, przy ziemi, przy roślinach, wiosennych porządkach. Tak wilgotno, ze nie da się suszyć ziół.
Praca od rana do wieczora, więc trudno zabrać się za pisanie.
Moje zdrowie, będące w mieście na granicy ześliźnięcia się w nicość, jest niewiarygodnie dobre.
Dzięki czystej wodzie, powietrzu, fizycznej pracy, ćwiczeniom energetycznym, prostej- niemal ascetycznej diecie, ziołom dostępnym na wyciągnięciu ręki i ciszy, wróciła kondycja, klarowność umysłu i energia.
Wewnętrzna cisza robi dużo miejsca na to, co umykało w miejskim pośpiechu i szumie.
Najwspanialsze jest to, ze co rano otwieram drzwi i wychodzę wprost na trawę i w zieleń. Co rano witam na progu chaty słońce wychodzące zza góry. To chwile magiczne, kiedy rozwiewają się mleczne mgły, a ciepłe promyki liżą bose stopy i twarz, rozpalają rzęsistą rosę na trawie i gałązkach drzew, łączą krople w drżącą świetlną sieć pełną nieprzytomnej radości ptaków.
Wtedy najbardziej czuję, że dotarłam do Domu.

No i oczywiście, nie jest to The End :)


3 komentarze:

  1. Właśnie tak powinno wyglądać życie. W poczuciu, że jest się w tym właściwym miejscu, kiedy każda chwila dnia daje poczucie spokoju i spełnienia. Tęsknię za tym stanem codziennie, kiedy po porannym obrządku przy kozach i w ogrodzie przychodzi pora na to by wsiąść do samochodu i jechać do miasta. Wszystko wokół woła do mnie - zostań, po co tam jedziesz...
    Serdeczne pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam, kiedy miasto wzywało mnie w ważnych sprawach.
      Również serdecznie pozdrawiam i życzę żeby Los pozwolił Ci spokojnie i bez problemów zostać na wsi.

      Usuń