środa, 16 marca 2016

Moc słowiańskich Motanek

Słowiańskie lalki nigdy nie posiadały twarzy, oblicza. Bo nigdy to nie były zwyczajne lalki, ale wykonywane według prawideł magii (Mag - znaczyło maguczij, mogący, pełen mocy). Czyli Lalki, Kukły, były wrotami do mocy. Zabawa takimi lalkami, nigdy nie  była zwykła zabawą, ponieważ wyzwalała moc. Motanie Lalki-Kukły, było nawiązywaniem komunikacji z Mocą.
Intencja w jakiej lalka jest motana, nadawała mocy kierunek.
Słyszeliście zapewne o jasnowidzach, potrafiących nawiązać kontakt z zaginionymi osobami, posługując się jakąś częścią z garderoby noszonej kiedyś przez takiego człowieka? Dzieje się to dlatego, że każdy z nas posiada indywidualny rys energetyczny. Niepowtarzalny magiczny podpis, który zostawia na rzeczach z jakimi ma kontakt, odrobiny DNA, które sa antenami do wszechświata.
Dlatego Motanki powinniśmy wykonywać z materiałów pochodzących z indywidualnej, znoszonej odzieży, lub materiałów mających z nami bezpośredni kontakt (np używane prześcieradło). Nie mogą one być jednak syntetyczne, ponieważ syntetyk nie należał nigdy do świata ożywionego. Nadaną rolę spełną przykładowo: bawełna, len, tkanina konopna, wełna, jedwab.
Jeśli robimy Motankę z intencją dostatku domowego, uzywamy rzeczy służących całemu gospodarstwu domowemu, np zużyty obrus, zasłonki i tym podobną materię.
Oprócz tego nadają się wszelkie rzeczy pochodzenia naturalnego, np słoma, pęki trawy, patyki, czesanka lniana, łuski z kolb kukurydzy, łyko.
Wszystko zależy od inwencji twórczyni, oraz zadania jakie ma spełnić Motanka.
Motanka powinna posiadać Duszę. Ta "Dusza" to dodatkowa pomoc od roślin mocy.
Duszą może być np szałwia, mająca moc oczyszczania i ochrony, może być laur sprowadzający prorocze sny, liście jabłonki dla Motanki-mateczki mającej sprowadzić do domu nowe dzieci, brzozę, miętę, magiczną bylicę, albo ziarna i nasiona wszelkiego rodzaju dla Motanki Ziarnuszki utrzymującej ład w domu, żony dla Domowika, duszka pomagającego w gospodarstwie. Ta "Dusza" to coś w rodzaju dodatkowych filtrów oczyszczających intencję i dodających mocy od świata roślinnego.
Ubrania Motanki powinny być tradycyjne, a lalce należy zawiązać chustkę na głowie.

Można zrobić Motankę dla innej osoby, jednak tylko dla osoby bardzo bliskiej, np matka dla córki, babka dla wnuczki, ponieważ istnieje tutaj łączność po linii genetycznej.
Osoba wykonująca taką Motankę, powinna powiadomić  Motankę dla kogo jest wykonywana, oraz poinstruować nową właścicielkę, by uzupełniła Lalkę o materiał należący do jej rzeczy. Nowa właścicielka powinna jej nadać imię nawiązujące do zadania jakie ma spełnić (imię jest sekretne) oraz podarować lalce jakiś ładny drobiazg od siebie, dla ozdoby. Koraliki, wykonać małą bransoletkę, albo np wstążkę do włosów. Korale można wykonać np z pestek od jabłek.

Jeszcze jedną ważną zasadą jest nie używanie do robienia Motanek igieł i nożyczek.
Motankę wykonać należy z materiałów dartych, a jeśli materiału nie da się odedrzeć (np wełna) można uciąć ją wcześniej, przed robieniem motanki i wystrzępić brzeg wyciągając nitki.
Robiąc motankę, chowamy wszystkie ostre i metalowe narzędzia, by nie dotknąć nimi lalki.

Są Lalki o trwałych funkcjach, takie jak Ziarnuszka, czy Motanka zapewniająca dostatek wszystkiego w domu, i są lalki spełniające zadania (Zadanice), takie jak lalka-Mateczka, motana w intencji urodzenia dziecka, oraz lalki spełniające inne pojedyncze życzenia. Takie lalki należy spalić po wykonaniu zadania. Nie damy rady wychować przecież piętnastki dzieci :).
Nigdy nie należy ich prosić o pieniądze. Możemy prosić natomiast o powodzenie w wykonywaniu pracy, co oczywiście przełoży się pośrednio na pensję.
Nie można też zadać jej intencji krzywdzenia kogokowiek.
Lalki mające sprowadzić drugą połowę do Twojego życia, nie powinny być nastawiane na konkretna osobę. To nie jest dobra magia. Możemy dać intencję sprowadzenia najlepszego dla nas partnera i wymienić jego cechy, jednak nie wolno nam ingerować w życie człowieka którego znamy. Jeśli przeznaczony jest dla nas, dostaniemy go i tak, jeśli nie, skrzywdzimy i siebie i jego, ściągając go z przeznaczonej mu ścieżki.
Tak więc Motanka bez twarzy ma już ciało, ubranie, duszę, imię, prezent i zadanie.
Teraz należy zapytać, skąd pochodzi moc do jakiej daje dostęp Motanka.
Otóż, przez tysiąclecia trwania, naród słowiański jednolity genetycznie, wytworzył ogromny zbiornik mocy należący wyłącznie do Słowian. Geny to nie tylko sekwencje białek, ale również anteny do określonej przestrzeni we Wszechświecie. To jak odbiornik radiowy nastrojony na właściwą stację nadawczą.
Tam zgromadzona jest moc i wiedza należące wyłącznie do nas. Nie jest to żadna bajka, bo tylko my posiadamy klucze do tej przestrzeni. Kluczami są geny. Mówiąc językiem współczesnym, Lalka razem z jej intencją jest rodzajem linku do określonego miejsca w tej przestrzeni.
Ta przestrzeń, to nasza NadDusza.
Czystość genów, to nie jest jakiś podły rasizm. Jest w tym głębszy sens. Czystość odbioru informacji. Wymieszana ludzka pulpa nie odbierze czysto żadnej stacji, urwie się łączność z wielotysiącletnimi duszami ożywiającymi narody.
Stąd pisałam na początku, że zabawa Tymi lalkami nigdy nie jest zwykłą zabawą, lecz obrzędem magicznym i należy uważać na zasady zabawy nimi.
Także nasze słowiańskie zabawy nigdy nie były samymi zabawami, ale działaniami magicznymi (mogucznymi, pełnymi mocy) podtrzymującymi naszą zbiorową moc i czerpaniem potrzebnych energii. Zasadą naszych obrzędów, była radość i świętowanie, stąd charakterystyczny rys tej słowiańskiej siły. Jest jasna.

Jeszcze pytanie o twarz lalki?
Jeśli damy jej twarz, moc przestanie przepływać przez nią do nas i naszych spraw, a zatrzyma się na niej. Dając jej twarz, dasz jej osobowość.
Dawniej mówiono, że taka lalka może opętać właściciela i działać według własnej woli.
Sprawdzisz to, wykonując lalkę, że tylko pierwszy impuls do wykonania jet twój, potem lalka "robi się sama" dopasowując do intencji w jakiej ją robisz.
Lalki jakimi bawiły się słowiańskie dzieci, nigdy nie miały twarzy.

Motanki to nie jest żadna zła magia, to jedynie korzystanie z tego co do nas należy.
I korzystajmy z tej mocy, stworzonej siłą wszystkich naszych pokoleń.
I pamiętajmy, że Bogowie umierają, jeśli już nikt o nich nie pamięta.

To wszysto co tu napisałam, to prezent od Motanki, jaką wykonałam wczoraj dla mojej Córki.
Skończyłam ją późnym wieczorem, posadziłam tyłem do lustra i poszłam spać. A nad ranem przyszły wizje tego wszystkiego, co niezbyt poradnie usiłowałam opisać na blogu. Nie jestem w stanie opisać tych wszystkich powiązań jakie istnieją między tą i tamta stroną. Jedno wiem, że potrafię teraz o wiele więcej, choć nie jest to do wypowiedzenia.
I przyszła do mnie wizja trzech moich Motanek razem z ich imionami. Jedna dla Snu, druga dla Jawy, a trzecia dla tej strony niewypowiedzianej, z której wypływa i Sen i Jawa.
No i oczywiście będzie też Ziarnuszka, żeby mój Domowik chętniej utrzymywał porządek w obejściu i dbał o domową zwierzynę w postaci kota Maćka ;)










15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie czytałam książki, zajrzałam na recenzje w necie i wyczytałam dużo o mroczności. To spora róznica, między wątkiem Motanek, a wątkiem Lavondyss.
      POzdrawiam

      Usuń
    2. W sumie niezbyt precyzyjnie się wyraziłam, w książce jest motyw dawnych rytuałów z lalkami bez twarzy i maskami-samymi twarzami, stąd skojarzenie.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe. Nigdy o nich nie słyszałam. O Motankach. Mi się skojarzyło z indiańskimi amuletami (nie tylko chroniącymi). Też przygotowywane przez najbliższych przodków i trzymane w sekrecie/ukryciu, o różnym przeznaczeniu. Jak widać, często więcej wiemy o innych tradycjach, niż własnej. Masz swój wkład w zmianę tego faktu:)
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza tradycja była wymazywana o wiele wcześniej, tak że niewiele zostało z niej w świadomości współczesnych ludzi. To nie znaczy, że nic nie da się znaleźć, jest sporo.
      Z ta wiedzą jest jak z grzybami w lesie. Idziesz, idziesz i nic nie widać, nawet marnego "psiaka". Ale jak znajdziesz pierwszego grzyba, to nagle zaczynasz je widzieć wszędzie, ukryte misternie w liściach stopione z tłem :)
      Pozdrawiam Bazylio

      Usuń
  3. I mam zgryza... Bo z jednej strony zachwyt i wiara w ogromne siły natury oraz mądrość naszych przodków, a z drugiej brak pogodzenia (było, nie było) pogańskich motanek ze szczerą wiarą chrześcijańską. Jakby to jakoś sprząc? - w końcu to siły świata stworzonego przez Boga? Tyle, że wtedy On staje ponad siłą motanek. Ech... Tyle trudności, a dawne tradycje takie ciekawe i piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dylemat bardzo ciekawy :)
      Swojego rodzaju rozdroże, z jednej strony gładka uczęszczana szosa, a z drugiej ścieżka z przygodą.

      Usuń
    2. A co z podejściem, że motanki i ich moc to jedno z narzędzi dane przez Stwórcę? Jak natura, intuicja i milion innych rzeczy, na które kościoły mają różne poglądy, a przecież wszystkie te elementy pochodzą z tego samego źródła, co ludzkość.

      Usuń
    3. go, masz rację, wszystko jest dane przez Stwórcę, ale mnogość religii stworzył już człowiek. Religie mają ramy w których pewne rzeczy się nie mieszczą. Gry zwane Religie, mają swoje zasady.
      Grając w szachy, nie możesz zastosować zasad z gry w warcaby.
      Zobacz jak Islam broni zasad swojej wiary.
      W pewnych okolicznościach trzeba wyjść poza poziom gier, żeby zobaczyć to co napisałaś, że wszystko dane jest przez Stwórcę, a on zawsze był jeden.

      Usuń
  4. Bardzo interesujące. Biorąc pod uwagę to co się obecnie w Polsce dzieje, redukcję społecznego genotypu i przez nazistów, i przez komunistów a także masową ucieczkę mózgów zagranicę, wątpię w moc nadduszy słowiańskiej. Poza tym naród słowiański wcale nie jest czysty genetyczni, przyszli Szwedzi i gwałcili, przyszli Prusacy i gwałcili plus plus. A Polska nigdy nie była tak wyczyszczona z mniejszości narodowych jak jest teraz. Ale tradycja motanek podoba mi sie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wątp Izabello, ciesz się mocą :)
    Ona jest.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja sie ciesze, ale mnie zawiodlas. Jak taka swiatla osoba moze twierdzic, ze Slowianie to ;;narod jednolity genetycznie, ktory wytworzyl zbiornik mocy nalezacy wylacznie do Slowian" ?. Energia w wszechswiecie nie ma wlasciciela. Ten kto ma swiadomosc moze sie podlaczyc. Nawet szaman z Grenlandii podlaczy sie pod ten sam zbiornik mocy, tylko inna droga. Co cie sklania do szufladkowania mocy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izabello
      Przykro mi, że nie spełniam Twoich oczekiwań.
      W życiu tak bywa, i nie raz spotka Cię jeszcze zawód. Nie ma w tym nic złego, to część nauki.
      Nie wiem, czy jestem światła, ani nawet nie wiem, czy mi na tym zależy.
      Jestem pełnym ciekawości praktykiem i czasem dzielę się tym , co robię, odkryciami i fascynacjami. To wszystko.
      Nie znam żadnego szamana z Grenlandii, więc nie mogę się wypowiedzieć na temat jego podłączania lub nie, do słowiańskiego "zbiornika".
      Wiem natomiast, że ludy z Grenlandii mają swoich Bogów, tak jak Aborygeni z Australii mają swoich Bogów. Starszych niż współczesne popularne religie.
      I też nie wiem, czy podłączają się jak popadło, raz tu, raz tam.
      Nie wiem, bo nie znam również żadnego szamana z Australii.

      Nie sięgając daleko, jak tylko do nie tak starej Biblii i Yahwe:
      "Nie będziesz mieć cudzych bogów przede mną"
      Skoro tak, to znaczy że inni bogowie istnieli. Prosta logika.
      Gdyby ich nie było, nie było by tego zdania.

      "Jestem bogiem mściwym i zazdrosnym"
      O co mógł być zazdrosny Bóg, jak nie o innych Bogów? O moc, którą dawali im ich wyznawcy?
      Nawet Jezus był posłany przez Ojca tylko do owieczek z domu Izraela. Czyż nie tak? Więc moc Ojca była przeznaczona jedynie jego dzieciom.
      Ktoś więc zaczął szufladkować troszkę wcześniej ode mnie.
      Ja te szufladki jedynie zauważam. Nic więcej.

      Energia we Wszechświecie faktycznie nie ma właściciela, jednak jest zróżnicowana, a zdolność jej odbioru nie jest jednakowa u wszystkich gatunków. Spróbuj posługiwać się echolokacją zamiast wzroku, tak jak np. nietoperz. To jeden ewidentny przykład, bardzo jaskrawy. Jest natomiast wiele niuansów które nie są tak oczywiste, a determinują sposób i jakość odbioru rzeczywistości.
      Prosty przykład: Jeden człowiek może być geniuszem m uzycznym, a drugiemu słoń na ucho nadepnął.Idą razem do filharmonii, a potem próbują porozmawiać o koncercie.
      Tak samo jest z matematyką, plastyką i innymi dziedzinami.
      Abstrahując od jednostek ludzkich, narody mają też własne cechy narodowe. Ponoć dowiedzione naukowo.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Natomiast nauka zwana genetyka udowodnila ze laczenie genow zbyt podobnych do siebie zwieksza prawdopodobienstwo urodzenia potomstwa slabszego i podatnego na choroby - stad tez zreszta natura tak stworzyla ze czesto pociagaja nas osoby rozne od nas.

      Usuń
    3. Oczywiście i nauka zwana genetyką ma rację.
      Jednak z ogólnymi stwierdzeniami nauki, bez szczegółowego dopasowania ich do sytuacji jest podobnie jak z szacowną statystyką. Pies i jego pan posiadają razem średnio po trzy nogi. Statystyka oczywiście też ma rację, tylko co z tego ;). Jeśli statystyka na rodzinę przdziela po półtora dziecka, to możemy podejrzewać horror, albo rozsądnie przyjąć, że nikt tych dzieci nie kroi, ani nie wyrywa psu nóg i nie przyszywa panu, żeby pasowało do rubryk i obliczeń.

      Tak samo z genetyką. jeśli pula genów jest na tyle unikalna, że stanowi mały naród, siłą rzeczy rozpłynie się on w większych pulach genów, albo będzie narażony na uwydatnienie cech wstecznych.
      Jeśli pula genów (tutaj słowiańskich) obejmuje naprawdę wielki obszar kontynentu, takiej obawy nie ma. Tym bardziej, że w naszej kulturze wiązanie się ze spokrewnionymi było niedopuszczalne.

      Owszem, w kulturach honorujących związki kazirodcze i z bliskimi krewnymi, problemy zwyrodnieniowe mogą występować. W takich kulturach bywa, że ktoś statystyki może potraktować poważnie, a jeśli dodatkowo posiada władzę... no cóż.

      Moje napomknienie o genach jak widzę wywołało niemało kontrowersji.
      Trzeba tu dodać, że wiele odkryć z fizyki kwantowej potwierdza realność takich zjawisk, oraz związek genów z komunikacją niefizyczną.
      Oczywiście, jest to potwierdzenie tego, co magia ludowa wiedziała już wcześniej.
      Moje zainteresowanie magią ludową w pewnym punkcie czasoprzestrzeni spotkało się z informacjami płynącymi od nauki i wywołało to u mnie reakcję: ACH, TO TAK :) Wszystko nagle znalazło się na swoim miejscu.
      Takie odkrycia są wielką radością.

      Usuń