Łaciata kudłata Lalka, pierwiastka, urodziła przed zmrokiem swoje pierwsze maluchy.
Są dwa koźlaki. Po łaciatej mamie i tatusiu kawa z mlekiem wyszły dwa czyste białasy. Po budowie wnioskuję, ze koziołek i kózka.
Pojedynczo zabierałam do domu do kuchni powycierać do sucha, bo jednak u nas jeszcze zima.
Koźlęta Wańdzi przybędą chyba w połowie lutego.
To ja tyle, lecę pozaglądać jak sie mają.
Słodkie maluszki... Czy Lalka jest dosyć silna, żeby je wykarmić? taka filigranowa mamusia i proszę - dwójeczka. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak. Koźlęta są dość duże, sama byłam zdziwiona skąd u takiej pchły takie duże dzieci. Nar azie nie mogą natrafić na cyca, bo nietypowo umieszczony, sutki niemal wystają za tylne nogi. No ale próbujemy :)
UsuńUUU a gdzie zdjęcie :((((( oczywiście gratuluję :))))))
OdpowiedzUsuńNiech rosną zdrowo :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :) To takie radosne wydarzenie jak się nowe życie pojawia :))))
OdpowiedzUsuńI co, dają radę ssać? Bo się niepokoję trochę.
OdpowiedzUsuńSuper! Ściskam kciuki za mamusię i serdeczności ślę wszystkim. I bardzo poprosimy o zdjęcie, jak maluszki już podrosną
OdpowiedzUsuńU mnie też nowe życie się pojawiło... a moja też Wandzia, pies, ma piatkę ślicznych maluszków.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla kożlej mamy i jej dzieci
kochana Utygan, jak twoje maluszki?
OdpowiedzUsuńz płcią widzę masz nieco więcej szczęścia, bo u nas dwóch młodzieńców wyskoczyło i do przyszłego roku to by było na tyle, dopiero jesienią będziemy kryć jeszcze młode, zeszłoroczne kózki.
a teraz przyuczam się do dojenia ;)
pozdrawiam ciepło i słonecznie