wtorek, 22 października 2013

Pytanie

Mam do Was pytanie
Gdybyscie chcieli mieć w swojej biblioteczce książkę o ziołach i dawnych sposobach na zdrowie i urodę, to jaka ona miała by być.
Co powinna zawierać, bo ogólnie o ziołach jest napisanych wiele książek.
Zadaję to pytanie w związku z tym, że zbliża się czas, celnie przez Ewę z Kresowej Zagrody nazwany Wakacjami Rolnika, a wakacje te trwają kilka miesięcy, więc może powinnam zmierzyć się w ten czas z czymś czego jeszcze nie zrobiłam, czyli z napisaniem książki.
Mam problem jednak z ogromem tematu. jeśli chcieć ująć wszystko, to będzie po łebkach więc na nic nie przydatne. Może być szczegółowo, ale będzie to wielka cegła w której będzie się można pogubić, a więc też niewiele przydatna.
Może powinno to być kilka książeczek mniejszych rozmiarowo, za to podzielonych tematycznie?
Na przykład książeczka o takiej zawartości: jak wykonac ocet jabłkowy i o jego właściwościach leczniczych, wina lecznicze, pomocne mikstury typu "pyszny galen w stylu arabskim"? (a tak na marginesie, zrobiłam sobie ostatnio taki na bazie czarnuszki, kozieradki, ostropestu, pyłku pszczelego i szczodraka krokoszowatego), syropy, wyciągi olejowe i inne?
Jaka jeszcze tematyka tomików?
A może powieść fantasy z prawdziwymi informacjami o ziołach i metodach przywracania zdrowia?
O matko i córko :) nie wiem czy dała bym radę zmierzyć się z takim wyzwaniem. I kto miał by być głównym bohaterem?

Macie może inne pomysły?


45 komentarzy:

  1. Ja Ci powiem, jakie książki kupowałam i kupuję: zioła lecznicze, kremy, mydła i olejki z dodatkiem ziół, mam też dwie książki traktujące wyłącznie o occie jabłkowym; również o właściwościach buraka, sody oczyszczonej itd itp Musiałabym zobaczyć co mam, ale większość biblioteczni wywiozłam już do Polski (będzie na oko trochę ponad 300kg!).

    Wakacje rolnika owszem, o ile ów rolnik nie ma koni, bo jak je ma, to rypie na okrągło... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli kupujesz książki przydatne w zyciu codziennym, takie do których możesz sięgnąć w razie potrzeby. dziękuję, bardzo konkretna odpwiedź.
      Konie to wymagajaca zwierzyna :) Podziwiam urodę Twoich koni i Twoją pracowitość.

      Usuń
    2. Tak jest w rzeczy samej, wracam do tych książek o ile zajdzie taka potrzeba - zupełnie jak do książki kucharskiej.
      Dzięki! Prawdziwa praca zacznie się dopiero po przeprowadzce. Na razie to jak wczasy :)

      Usuń
  2. Witaj:) Pierwsze o czym pomyślałam to dobre zdjęcia. Czasem w opisie można się pogubić, a zdjęcia ułatwiają zrozumienie. A może zamiast książki fantasy napiszesz książkę o sobie, o swoim życiu poprzeplataną informacjami o ziołach i metodach przywracania zdrowia? Coś w rodzaju autobiografii z cennymi radami, które osobiście wypróbowałaś lub których byłaś świadkiem. Wtedy ta książka byłaby bardziej "żywa" i pewnie lekko by się czytało (biorąc pod uwagę to jak fajnie wszystko na blogu opisujesz). Taka tematyczna biografia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotku, masz rację co do zdjęć, sama lubię dobre zdjęcia w temacie ziół, a najbardziej wkurzyło mnie kiedyś to, ze kupiłam album ze zdjęciami roślin który okazał się niemal kompletnie nieprzydatny, bo ujęcia roślin były "artystyczne" a nie techniczne.
      Jedyna rzecz jakiej nie napisze, to autobiografia, ponieważ każde fantasy będzie bardziej prawdopodobne niż mój pokręcony zyciorys opisany z punktu widzenia wodnikowego umysłu ;)
      Wierz mi, że nie chciała byś tego czytać, a ja nie chciała bym pisać.
      Jednak elementy kuracji przeze mnie wypróbowanych lub zastosowanych przez innych mogą być fajnym uzupełnieniem, jak na przykład historia pani, która miała już igdy nie chodzić bez kuli, a na następny sezon pojechała na narty :)
      Dziękuję za pomoc

      Usuń
    2. Tak apropos historii pani, ktora pojechala na narty. Mi norweski fizjoterapeuta powiedzial (powazne zlamanie w kolanie na nartach, 8 srub plytka +++), ze nigdy nie bede mogla siedziec w kucki... Wscieklam sie, nie na los tylko na niego. Obecnie siad japonski nie jest zadnym problemem, Na narty tez sie wybieram, to drugi sezon po operacji. Dobrym wsparciem byloby przeczytanie o innych szalonych, bo czasami czlowiek jest slabnie i wierzy profejonalnym idiotom. Zycze powodzenia z ksiazka i w ogole...

      Usuń
  3. Myślę, że dobrze myślisz. Podstawowe sprawy, oczywiste jeszcze dla naszych mam i babć idą w zapomnienie. Ale wokół podstaw życia, związanego z zachowaniem zdrowia, również informacje jak sobie samemu radzić z popularnymi dolegliwościami, które każdemu mogą się zdarzyć (ból głowy, brzucha, serca, przeziębienie, zranienie, czy ukąszenie), jakie środki mieć zawsze w domu na podorędziu, własnoręcznie domowo przyrządzone, no, i wyższe piętro: objaśnienia co do bardziej skomplikowanych sytuacji zaburzających zdrowie i cięższe przypadki omówione (typu: borelioza, pasożyty, zapalenie płuc czy oskrzeli, działania antyrakowe, wzmacniające odporność). Coś o dietach również. Mnóstwo tego, ale pewnie trzeba mieć pomysł na sfabularyzowanie tego tak, aby czytało się dobrze, jedno z drugiego wynikało, a potem w razie potrzeby można było łatwo sięgnąć do informacji. Nasuwa mi się postać człowieka jako wzór, wiesz, taka tablicowa z książek lekarskich, począwszy od stóp-podstaw-codzienności-ziół (uprawa, zbiory, suszenie, zaparzanie) przez nogi, brzuch, serce, płuca do głowy i wyżej, czyli do schwytania harmonii z Ziemią i jej rytmami.
    Pozdrawiam (i też myślę o jakimś pisaniu już, niestety ciągle jesień trwa i wciąż jest coś do zrobienia)... ;-) ES

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, pomysł kapitalny, jednak nie na jedne wakacje, a na kilka, a mi się marzy projekt do wykonania w jedne wakacje, (więc wycinek tematyczny), żeby nie zostawiać na lato niedokończonych spraw z zimy. Następnej zimy mogę się zabrać za następny temat.
      Nie dam rady ująć w jednej książce uprawy, zbiorów, suszenia, przetwarzania, opisów właściwości, poprzez przepisy na pospolite dolegliwości których jest mnóstwo (i sa uwarunkowane indywidualnie), raka, boreliozę, pasożyty, diete, oraz harmonię z Ziemią, bo każde z tych zagadnień to temat sam w sobie.
      Dobrze że jesień ciepła, bo wiele jeszcze można zrobić.
      Jaką książkę planujesz napisać?
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Mam pewną inspirację, w której twój zamiar chyba gra też rolę. Napiszę na priv, gdy to przemyślę dokładniej. ;-) ES

      Usuń
  4. Ja bym chciała trafić na książkę która nie zaczyna się od opisu zioła tylko są rozdziały dolegliwości chorób i do tego dopasowane specyfiki zielarskie porady leczenia dawkowania ale nie tylko zielarskie bo są różne sposoby leczenia naturalnego jak gęsi smalec itp. .dobrze jakby były dobre zdjęcia :) Miedzy rozdziałami wrzucić dobrą część historii np. jak wcześniej leczono i będzie ok :) U mnie od tego roku urlopu nie będzie dopiero zimą zacznie się harówka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli interesuje cię książka dla użytkownika, a nie dla zielarza. Fajnie że zwróciłaś mi uwagę na tak podstawową sprawę, że nie każdy ma czas i chęć zostać zielarzem, ale chętnie skorzysta z gotowych przepisów w razie potrzeby, Będę to mieć cały czas na uwadze.
      Bardzo cenne dla mnie uwagi. Dziękuję.

      Usuń
    2. Przepraszam Cię za zniknięcie Twojego komentarza, zamiast kliknąć :'odpowiedz', nacisnęłam 'usuń'. W panelu nacisnęłam anulowanie, ale komentarz i tak zniknął :(

      Wiesz, nie raz trudno być wodnikiem, ale też ciekawie: oczywiście dla samego wodnika, co do reszty się nie wypowiadam.

      Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Wiesz, że podzielam pomysł serii niewielkich książeczek, takich do ogarnięcia, ułożonych tematycznie. Często zaczynam jakąś książkę o ziołach, wciąga mnie na początku, a potem po prostu za dużo tego jest, wszystko się gmatwa i przestaję ogarniać. Wiadomo, że zioła to temat - rzeka, może więc pominąć te najbardziej oczywiste i często spotykane (nie wiem, co na to inni) recepty i porady, a wyciągnąć te mniej znane, a przecież tak ważne (jak Twój artykuł o magicznej bylicy). Nie powielać tego, o czym mówi tyle osób, ale dać coś nowego. I w strawnych porcjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seria tematycznych książek (strawne porcje) przekonuje mnie najbardziej i z tego co widzę, taka forma odpowiada większości. Magiczna strona rzeczywistości? Nie ma sprawy, Może być i to. Fajniej będzie pisać, a podejrzewam że i czytać :)

      Usuń
  6. A może coś w formie pamiętnika...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko, tylko nie pamiętnik :)
      jestem wodniczką, więc powtarzanie drugi raz swojego życia, zanudziło by mnie na śmierć, a tego od wakacji się nie oczekuje. Wolała bym się dobrze bawić tworząc coś nowego :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. hahhahah no to mam wodniczkę genetycznie uwarunkowaną w podobieństwa :D

      Usuń
  7. A ja chciałabym coś z fantasy :) Myślę, że wszyscy dobrze myślą i da się tak zrobić, żeby były książeczki tematyczne. Lubię takie i jak tu już było powiedziane, że w nawiązaniu do ludowych sposobów, coś jak vademecum ludowej zielarki i uzdrowicielki :) ale to da się połączyć z fabułą, troszkę taką tajemniczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Annael, miło że wpadłaś :)
      Może wprowadze postać ludowej uzdrowicielki we fragmentach dotyczących opisów dawnych metod i kuracji, Fajny pomysł, musi trochę podojrzewać.
      Dziękuję :)

      Usuń
  8. Tak tak! Koniecznie fantasy! Może coś w stylu Pratchetta? czyli niby bajka a rzeczywistość daje po oczach. Czytam Twojego bloga z zapartym tchem i jesteś dla mnie trochę jak Babcia Weaterwax tylko w o wiele cieplejszym wydaniu :)
    pozdrawiam, również wodnikowy umysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię fantasy, ale niestety do pięt nie dorastam Pratchettowi i Babci Weaterwax, choć posiadam kozy i duży nos. Ale konwencja niby bajki osnutej na prawdzie jest warta poważnego wzięcia pod uwagę.
      Czekam na pierwszy post na Twoim blogu :)

      Usuń
  9. Ja bym chętnie przeczytała coś w lekkiej formie, czyli konkretne informacje okraszone dowcipami i anegdotami z życia Zielarki a nawet strasznymi historiami mrożącymi krew w żyłach.

    Tytuł mógłby brzmieć dość kontrowersyjnie, np : " Z pamiętnika Starej Wiedźmy. O chwastach i ziołach" lub całkiem niewinnie, np "Ziołowe fascynacje" , "Zielarskie przygody" , "Zioło chorobę pokona" . . . . Można wymyślać bez końca.

    Myślę, że po takiej lekkiej lekturze każdy do ziół się przekona . A o to chyba chodzi .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, za Twoim wpisem Eleno, zrobiła się przewaga lekkiej formy zastosowanej do tematycznych tomików.. Heheh, mrożące krew w żyłach :) Musze pooglądac trochę horrorów, żeby sie nastawić psychicznie. Ale nie wiem, bo ostatnio mam sporą sprawdzalność w materializacji myśli. Niechcący i mimochodem.
      Zwróciłaś uwagę na ważną rzecz: Tytuł. Skoto to mają być tomiki, tytuł powinien byc klamra spinającą całość, różniły by się tylko podtytuły.
      "Z pamiętnika Starej Wiedźmy"- dobre. Ktoś ma jeszcze jakies pomysły?

      Usuń
    2. "Ziołowa łąka motyla i pająka" ; )

      "Co w ziołach piszczy ? "

      "Zielnik Dobrej Wróżki"

      Usuń
    3. Nic mrożącego krew w żyłach! Książka ma być pogodna i mądra, służyć pokrzepieniu serc a nie taniej wątpliwej rozrywce. Pozdrawiam mądrą Wiedźmę (tę, która wie). PS na salonie24.pl jest też Wiedźma Margo, z mottem "wolę być szczęśliwa niż mieć rację". Nieraz uczę się od niej.

      Usuń
    4. Oooo... Co to znaczy " ostatnio mam sporą sprawdzalność w materializacji myśli. Niechcący i mimochodem."? Że życzenia Ci się spełniają "za łatwo"? Gratulacje, to znaczy, że zaległa karma prawie wyczerpana i odtąd jesteśmy z nią na bieżąco. Ale trzeba bardzo uważać, żeby w gniewie czy z przyzwyczajenia nic złego nie chlapnąć – bo spełni się także. Kolega, który też "tak ma", w ten sposób dwie osoby wysłał do piachu i musiał odpokutować. A "druida" to oskarżali o "złe oko"...

      Usuń
  10. 'Ja to praktyczna jestem - wygodna w użyciu byłaby taka książka z podziałem na np: dania główne - czyli rośliny z których można zrobić zupy, czy sałatki, przyprawy, rośliny lecznicze, ale stosowane przy konkretnych schorzeniach (tak żeby nie trzeba było samemu składać listy ziół "na to, czy na śmo"), zioła "zewnętrzne" czyli ku zdrowiu, urodzie, higienie i młodości, inne.
    Wszystkie te przepisy mogą być przeplatane humoreskami i ciekawostkami.
    Już się nie mogę doczekać, co z tego wyjdzie...
    Pozdrawiam i trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, praktyczność przede wszystkim, książka musi być przydatna. Powiadasz książka kucharska? :)
      Fajny jest pomysł z listą ziół przydatnych przy konkretnych schorzeniach. Z takiej listy łatwo było by wybrać to, co mamy pod ręką.
      Zdradzę Ci, że tez jestem ciekawa co wyjdzie.....
      Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie

      Usuń
    2. o, to, to! Lecznicza książka kucharska - to byłoby coś~!

      Usuń
    3. Jeśli uda mi się pierwsza książka, to druga będzie kucharska ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. Dzień dobry Utygan! Widze, ze obie mamy podobne potrzeby i ciągnie nas do tej samej ściezki. Pisanie to wyzwanie! Każde! To na blogach też. Ale dałyśmy radę na blogu, to damy i gdzie indziej. Trzymam kciuki za Ciebie i za siebie.I bardzo chętnie przeczytałabym Twoja ksiazke o ziołach, uczuciach i magii . A nazwałabym ją po prostu"Spacer po łące", bo często chodząc po łakach potrzebuje obok siebie jakiejś mądrej, przyjaznej duszy, która objasniłą by mi co jest co i doradziła jak jakies zioło wykorzystać.I nie chodzi mi tu o jakieś popularne zioła, ale te mniej znane - takie, jak bzowe uszy czy cos w tym stylu. Do treści ksiazki dołączyłabym jakies przyjacielskie rozmowy o problemach duszy i ciała. Taka niespieszna wędrówka w kojących szeptach łąki i w cichych, dających ukojenie rozmowach...
    Pozdrawiam Cie serdecznie i jeszcze raz powodzenia zyczę!***

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuje Olu za inspirację. Zioła, uczucia i magia..... niespieszna wedrówka po łące, mniej popularne zioła. Kusi taka ciepła forma ujęcia tematu.
    Widzę, że więcej nas zaczynających przygodę z pisaniem. Będę trzymać kciuki za Twoją książkę.
    Pozdrawiam serdecznie i wracaj szybko do blogowej społeczności.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystkie sugestie są dobre, każda coś dodaje. Ja bym chętnie przeczytała o magii ziół i o ziołach widzianych Twoimi oczami. To da tę część osobistą. Skoro nie chcesz poruszać zdarzeń z prv życia (co z pewnością było fascynujące, lecz wodnikom trudno i nudno oglądać się za siebie, stale prą do przodu) – to chociaż to pozwoli nam zrozumieć punkt widzenia autora. (Lecz jak do tego doszedł – możemy tylko domniemywać.)

    A skoro temat zbyt obszerny – to można wybrać na początek kilka swoich ulubionych. Jak Maria Treuben opisywała pokrzywę. Dla mnie to arcydzięgiel – może na moim blogu napiszę o nim. Choć w pewnej powieści Olgi Tokarczuk znalazłam o nim dużo lecz inaczej – był duchem przyrody? Pomniejszym bóstwem? Nie pamiętam nawet tytułu, tylko tę magię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magia ziół...sa te bardziej magiczne i mniej magczne, są matkujące i ojcowskie, a także panny-siostrzyczki, jak jarzebina-śmieszka.
      Tak, bez magii się nie obejdzie :) Zapominamy jak magicznym zdarzeniem jest życie samo w sobie, a szkoda.
      Pozdrawiam i dziękuję.

      Usuń
  15. Potrzebuję nasiona czarnuszki! (Czy o tym pisać na prv?) Znalazłam u Różańskiego, że pomocne na nadciśnienie. Proszki od kardiologa mają dziwne objawy uboczne, wolałabym przejść na zioła. Prosiłam już sąsiadkę, co sobie ostatnio kupili hektar w rzeszowskim, lecz ona nie znała tej rośliny. Także marzę o nasionach szczodraka. Będę w Polsce w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Nino. Ja od lat w nasiona zaopatruję się u producenta z Ożarowa Mazowieckiego. Sprawdziłam przed chwilą w ich sklepie internetowym, nasiona czarnuszki cały czas mają na stanie. Możesz śmiało ich przez telefon dopytać, czy nie są one np. zaprawiane czymś, ale według mnie powinny się nadawać do użytku. Torebeczka kosztuje niewiele ponad 1 zł. http://www.beta.epnos.pl/sklep/nasiona/kwiatow

      Usuń
    2. Nino, w Polsce kazdy sklep zielarski powinien mieć czarnuszkę, albo sprowadzić na zamówienie. Wiem, bo tak kupiłam moja pierwszą czarnuszkę, a potem garść posiałam i od tej pory mam swoją, ale słabo oczyszczoną, bo z "makóweczek" w których sa czarne nasionka zawsze jakieś plewki mi zostają. Tyle że nie zwracam na to uwagi i używam do "pysznego galenu w stylu arabskim" w różnych odmianach.
      Spróbuj w wysyłkowych, jak darynatury lub innych.

      Usuń
    3. Thx za info. Właśnie jadę do Polski, to sobie sprawię. (Także – chciałabym mieć u siebie i Hyoscyamus niger, czego nigdy we Francji nie widziałam. I polskie kochanki piaskowe, także tu nieobecne.)

      Usuń
    4. Korekta: kocanki (to chyba przejezyczenie freudowskie).

      Usuń
  16. 1. Fantasy brzmi smakowicie - np. leczenie z punktu widzenia czarodziejki Jennefer, pomyślałam o współpracy z Sapkowskim...
    2. Zielarska książka kucharska też brzmi dobrze, podstawowe przepisy na główne choroby, ciekawostki, zdjęcia itp.
    3. Tylko nie pojedyncze tomiki, brrr, miałam duże kłopoty z kompletowaniem różnych serii

    Trzymam kciuki, by się powiodło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ad1. Współpraca z Sapkowskim :) Jestem poczatkującą nie całkiem jeszcze pisarką, więc współpraca z Sapkowskim jakoś mi nie wydaje się realna, jako fantazja chyba.

      ad2. Uwielbiam książki kucharskie, czytam je pasjami, szczególnie jeśli mają dobre zdjęcia. Uważam, że dla odprężenia nie ma nic lepszego, jak przeczytanie kilku dobrych przepisów ze zdjęciami. Serio :) Dlatego konwencja książki zielarsko- kucharskiej jest dla mnie bardzo kusząca.

      ad3. Masz podobnie jak ja z seriami tomików. Trudno zebrać wszystkie. Jednak dla mnie mniejsze formy były by sporym ułatwieniem. Na razie jesień jeszcze, prace w ogrodzie, naprawcze i inne, więc czas na zastanowienie.

      Pozdrawiam i dziękuję

      Usuń
  17. Ja mam mnóstwo książek i broszurek o ziołach, ale niezwykle trudno dostać taką "kompletną". Są właściwości zdrowotne pojedynczych ziół. Zazwyczaj jednak nie ma rozróżnienia na napary, wywary czy suszone ziele, a podobno jest wielką różnicą, w jaki sposób podaje się ziele. Podobno też zmienia ono swoje właściwości zależnie od sposobu przyrządzenia - inne mają soki, inne susz zaparzony w kubeczku. No i zdecydowanie wszyscy koncentrują się na ziołach pojedynczych. A gdzie mieszanki, np. pomagające kompleksowo zwalczyć przeziębienie? Za mało też jest informacji o pospolicie nam rosnących dobrodziejstwach w formie drzew i krzewów - np. czarny bez - kwiaty, owoce suszone, sok z owoców - każde na co innego, liście brzozy, kwiaty i liście lipy, itd. itp. Brakuje mi w tych książkach nie tylko podziału na łąkowe, ogrodowe, drzewa i krzewy, ale też właśnie mikstur mieszanych, jak z zielnika wiedźmy. I takiej księgi Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drzewa i krzewy, tez fajny pomysł: czarny bez, bez lilak, jasminowiec, głóg, róże, kalina, liscie i łodygi malin, czeremcha, jesion, dąb, lipa, liscie gruszy, orzecha włoskiego i leszczyny, topole, z brzóz i kora i liście i pączki i kwiaty i sok.....:) temat rzeka. Można się leczyć nie spoglądając pod nogi, tylko zadzierając gowe do góry ;)
      Masz rację, że przetworzenie zioła wpływa na jego własciwości. Samo dodanie cukru lub miodu przenosi działanie zioła z np. jelit na drogi oddechowe. Takich niuansów jest wiele.
      Suszenie tez jest ważne, sposób w jaki się to robi. Mam u siebie własnoręcznie suszone ziele ruty i ziele ruty kupione od znanego wytwórcy ziół. Mój susz jest żywo zielony i można rozpoznać bez pudła co to jest, a susz kupny jest blady, żółtawo-szarawy, grubo zsiekany z łodygami, bez cech rośliny z jakiej został zrobiony. Pewnie i z właściwości tyle zostało, co z koloru i kształtu.
      No i mieszanki, czyli podstawowe uniwersalne gotowce, wspomagające w popularnych dolegliwościach.
      Dziękuję za inspiracje.

      Usuń
  18. Nie czytalam wszystkich wczesniejszych komentarzy, takze mam nadzieje, ze nie bede sie powtarzac:) Co ja bym chciala widziec w takiej ksiazce: po pierwsze nasze polskie laki, krzaki, drzewa i cale dobro, ktore polska natura daje czyli ziola, rosliny etc. plus ich wlasciwosci zdrowotne bo to jest wazne, plus jak je suszyc, preparowac czy zamykac w sloiki plus co dla mnie bardzo istotne, w jakiej fazie ksiezyca i o jakiej porze nalezy je zbierac... Znam pewna Pania, ktora babcia ( wiejska zielarka - czarownica:) ) zabierala na takie zbiory. Jedne odbywaly sie noca przy pelni ksiezyca, drugie o pranku, jeszcze inne popoludniu lub wieczorem. Niektore rosliny wlasnie o poszczegolnych porach "wydzielaja" z siebie najlepsze wlasciwosci. Oczywiscie zdjecia, nie te artystyczne, ale takie wlasnie zrobione przez Ciebie w momencie jak zbierasz. A na koncu jako dodatek - co teraz jest w modzie- kilka - doslownie- przepisow kulinarnych z zastosowaniem niektorych wybranych przez Ciebie, godnych uwagi ziol, czy przetworow z ksiazki . Taki jest moj punkt widzenia :) Trzymam mocno kciuki!

    OdpowiedzUsuń