Dziś wyprawa na skraj lasu, gdzie przy drodze wyrosły gęsto małe brzózki-samosiejki. Wykopałam 15 nie za dużych drzewek i rozsadziłam je na skarpie przed debrą. Tak powstał początek zagajniczka brzozowego, na ziemi której ze względu na duży spad i zacienienie, nie dało się uprawiać.
Brakuje jeszcze około 10 by zapełnić miejsce. Może w sobotę?
Droga pod lasem gliniasto-błotnista, rozjeżdżona traktorami, więc ubrałam gumowce. I niespodzianka. Jeden przecieka. Mała dziureczka z boku. Szkoda, bo ta para jest luźna i wchodzą w nią grube skarpety.
Czy super-glue albo podobny wynalazek nadaje się do zaklejenia malej dziurki w gumowcu?
Cały dzień utrzymywała się dzisiaj mgła i szron. Kozy spędziły dzień w obórce. Do tej pory jeszcze się pasły, o ile nie padał deszcz. Palę w piecach, noszę przy okazji z drewutni więcej drewna na zapas. Składam je w kuchennej sieni.
Ostatnie dni były pod znakiem młotka i gwoździ. naprawiałam zagrody w obórce rozwalone przez czarną kozę i zmniejszałam prześwity miedzy deskami.
Naprawiałam też obudowę ocieplającą kranu na podwórzu, by woda w mrozy nie zamarzła. trzeba było tez zaopatrzyć przed mrozami workami z sianem studzienkę z wodomierzami.
W domu założone już podwójne okna, a między nimi wyłożona wata.
Kicia Baśka to straszny piecuch. Rano wrzeszczała pod drzwiami żeby ją wypuścić, ale jak otworzyłam drzwi do sieni, wystawiła różowy nosek za drzwi i raczkiem się wycofała do domu.
W ciągu dnia wychodzi szybko siku i natychmiast jest pod drzwiami.
Ciekawe co będzie, jak śnieg spadnie.
Trochę jeszcze o leczniczych grzybach Polski.
Tym razem Boczniak Ostrygowaty. Spotkać go można nie tylko na sklepowych półkach, ponieważ rośnie również dziko w lasach, na pniach drzew. Zbiera się go w listopadzie, a nawet podczas łagodnej zimy.
Oczywiście wartość grzyba leśnego jest zawsze większa niż hodowlanego. Ma to związek z dostępnością składników odżywczych.
Jest to grzyb bogaty w witaminy. Zawiera nawet witaminę C (15% dziennej dawki w 100 gramach), również witaminy B, w tym B12. Ogółem w 100 gramach jest 40% zapotrzebowania dziennego na witaminy z grupy B.
Zawiera wapń, żelazo, magnez, fosfor, potas, selen, sód i cynk.
Oczywiście w wykorzystaniu boczniaka jako lek, celują Chińczycy. uważają go za środek spowalniający starzenie i przedłużający życie, wzmacniający ścianki naczyń krwionośnych, zmniejszający ciśnienie w gałkach ocznych, oraz jako środek łagodzący przemęczenie mięśni i ścięgien. Składniki Boczniaka aktywnie niszczą komórki nowotworowe. Zresztą tą właściwość ma większość grzybów.
Boczniak obniża również poziom cukru i cholesterolu we krwi, oraz zwiększa odporność organizmu.
Dziennie można zażyć 6-12 gram proszku z ususzonych grzybów. W niektórych przypadkach można zwiększyć dawkę do 20 gram i warto podzielić tą ilość na dwie lub trzy dawki. Dzieciom podaje się odpowiednio mniej, w zależności od wieku i wagi.
Można zjeść na sucho i popić wodą, posypać kanapkę, dosypać do zupy itp.
Warto go zażywać przy zagrożeniu arteriosklerozą, bo zmniejsza możliwość uszkodzenia naczyń wieńcowych i serca.
Przy zażywaniu boczniaka, (tak samo jak innych leków roślinnych), dobrze jest robić przerwy (np po miesiącu).
Fantastyczny blog. Coś dla mnie. Pozwolisz, że będę zaglądać?.
OdpowiedzUsuńWitaj Utygan. Napiszę Ci teraz troszeczkę o sobie i Cezarym. Trafilismy na Twojego bloga przypadkiem, gdy dwa miesiace temu Cezarego ugryzł kleszcz i szukalismy w internecie wiadomości na temat boreliozy.Bardzo sie baliśmy o jego zdrowie. Lekarz w przychodni nie za bardzo chciał się wgłębiać w tematy okołokleszczowe...
OdpowiedzUsuńNikt w internecie nie napisał o boreliozie tak wyczerpująco jak Ty. Nikt nie napisał tak ciekawie o innym sposobie leczenia tej paskudnej choroby, jak tylko antybiotykami. Ty znasz sie na ziołach i grzybach. Widać, że to Twoja pasja i mozna Ci w tych kwestiach zaufać.
I nadal czytujemy Twego bloga, z przyjemnością poznając Twój dzień, Twój świat i rąbek duszy...
I dlatego, choć pewnie nie bawisz sie w takie rzeczy, chcielibyśmy Cię wyróżnić na swoim blogu, przyznajac Ci nagrodę "liebster blog"
Gdybyś miała ochotę i wolną chwilkę, to proszę, wpadnij do nas po odbiór tego wyróżnienia.
Pozdrawiamy ciepło w samo południe!:-))
Buty pewnie już zaklejone, tato kleił butaprenem, przyklejał łatkę. Moje kotki pochodzą od dzikiej kotki, lubią się wygrzewać, ale życzą sobie mieć otwarte okienko w piwnicy i możliwość wychodzenia na zewnątrz w dowolnej chwili. Staram się je nauczyć, że jak zimno i ciemno mają siedzieć w domu.Grzyby zbieram tylko takie "podgrzybkowe" Muszę się im przyjrzeć, zwłaszcza, że na blogu o bushcrafcie (http://bushcraftwilson.blogspot.com/) spotkałam wzmiankę o mleczajach - to może się zachęcę do szerszego wachlarza zbieranych grzybów. Myślałam, że to takie nic, te grzyby. A jednak. Dziękuję za dobrą i fachową informację. Z wrotycza chciałam stworzyć podobny jak tu opisałaś olej do smarowania moich zwierzątek, czyli kocich uszek i psich ogonków i nosków bo łysieją. Na razie udało mi się uzbierać zielone odrosty świeżych roślin - suszone na razie używam jako wywary gdyż u mnie "ducha" niet. Może salicylowy uda mi się zdobyć. Takie układy. Jestem tu opiekunką ale nie mam własnych środków finansowych. Muszę radzić sobie inaczej. Właśnie dlatego tak lubię tu zaglądać a nawet cieszyć się radością przez ciebie opisywaną. Jak mi się coś przypomni mówię sobie Utygan tym się cieszy i jest mi jaśniej. Pozdrawiam. Nawet księżyc jaśniej w końcu zaświecił.
OdpowiedzUsuńElu, będzie mi miło, jeśli zechcesz do mnie zaglądać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Olu, bardzo dziękuję Wam za wyróżnienie, choć naprawdę, nie wiem co mam z nim dalej zrobić.
Zioła to moja pasja i zawód. Kilka lat wykładałam między innymi ziołolecznictwo i medycynę ludową w jednej z warszawskich szkół psychotronicznych.
Nie chcę zajmować się zawodowo leczeniem, bo do głębi rozumiem już mechanizm wyleczenia i wiem, ze tylko własnym wkładem człowiek może uzyskać wyzdrowienie. Każde inne rozwiązanie jest połowiczne.
Dlatego chętnie dzielę się wiedzą, bo to ma sens.
Pozdrawiam równie ciepło.
Annael :)
Spróbuję zakleić dziurkę w gumowcu butaprenem.
Napisz czy olej u zwierzątek zadziałał. Równie dobrze jak nalewki, działa zażywanie sproszkowanych ziół. Można je mieszać z miodem, (jak napisałam w poście o galenie w stylu arabskim), wtedy szybciej się wchłaniają.
Ja sama wolę proszki i napary od nalewek.
Dużo Słońca dla Ciebie. Lubię Twoje posty. Pozdrawiam.
Droga Utygan! Nie musisz się kłopotać o zabawę w wyróżnienia. To tylko symbol i znak dla Ciebie, że ktoś Cię czyta i docenia to, co i jak piszesz.
OdpowiedzUsuńZ wyrazami szacunku:
Ola
Wydaje mi się, ze najbardziej cenny jest borowik, stąd jego popularność. w tym przypadku proszek powinno się gotować kilka minut. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj! ja również trafiłam do Ciebie przez kleszcza. Wcześniej skorzystalam z hojności dr Różańskiego i zrobię z tego własną kombinację. Bardzo mi pomogłaś, dziękuję. Mam nadzieję, że pacjent również będzie chciał sobie pomóc i zaakceptuje leczenie. Po kilkukrotnej serii doxycycliny jest z nim coraz gorzej.Zajete stawy, depresja, niedozywienie+++. trwa to od sierpnia 2011. A w norweskim państwie dobrobytu dopiero zaczynają otwierać oczy na boreliozę,próby wysyłane są do Niemiec. A to słono kosztuje.Pacjentowi konieczna jest chyba iluminacja,niestety nikogo nie mozna zmusić do tego, żeby chciał sobie pomóc ale trudno patrzeć jak znika w oczach.
OdpowiedzUsuńJestem z wykształcenia biochemikiem i tłumaczem. Własnie spędzam pierwszą zime w domku w lesie,nad morzem,1o km od sklepu,ja i Fritz - ratlerek. Mam świetne warunki na hodowlę boczniaka, ale potrzebna mi jest grzybnia. W lesie boczniaka nie znalazłam. Masz jakiś pomysł?
Moc pozdrowień Izabella
Grzybnię boczniaka można kupić przez internet. Jeśli uda się nam znalezć w lesie pień zainfekowany grzybnią to możemy przenieść go do domu i w odpowiednich warunakch chodować.
OdpowiedzUsuńTo wszystko przez Annael :)
Ciekawy blog !
Pozdrawiam Mr. Wilson
Izabello, ciekawy pomysł z hodowlą boczniaka. Jak już wsponiał Mr. Wilson, grzybnię można kupić.
UsuńChcesz hodować towarowo, czy na własne potrzeby?
A jeśli chodzi o boreliozę, to oprócz ziół i diety, ważny jest stan umysłu. Nie trzeba wierzyć w wyleczenie, trzeba WIEDZIEĆ, ze będzie się zdrowym. Wtedy wszystko jest możliwe.
Pozdrawiam serdecznie.
Witam Mr.Wilsona na moim blogu. Zaglądam też na Twój blog. I też wszystko przez Annael :)
Bieszczady kradną serce. Tam się wychowałam.
Pozdrów je ode mnie, jak będziesz tam znowu.
Witam serdecznie. Poruszasz,(jak dla mnie) bardzo ciekawe tematy w swoim blogu. Powrót do natury,do rzeczywistości nie skażonej pseudonaukowymi teoriami, to coś czego brakuje tak bardzo wielu ludziom. Ja również zaliczałem się do niedawna do grupy, która nie zastanawiała się nad tym. Pogoń za "dobrami" materialnymi, rzuciła klapki na oczy. Dopiero perspektywa poważnej choroby, a następnie próba szukania pomocy w naszej służbie zdrowia,zmusiła mnie do myślenia,poszukiwania właściwych rozwiązań. Jednak kierunek mojego wykształcenia(techniczne) pokazał mi jak mało wiem o przyrodzie. Mam pytanie: Czy w walce z kandydozą może być pomocny topinambur?, czy to tylko złudzenie. Zastosowałem go przypadkowo i jakby (po 3dniach) były wyraźne efekty. Czy mógłbym poznać Twoje zdanie?
OdpowiedzUsuńLisowicki725, witaj w klubie powrotu do natury ;-)
Usuńz literatury wiem, że pisano o przydatności topinamburu w leczeniu candidozy. Jeśli Tobie pomaga, to znaczy że się to sprawdza. Jeśli chodzi o moją opinię, nie mogę jej wydać, ponieważ nigdy nie stosowałam topinamburu w takiej sytuacji, więc nie ma tego w moich doświadczeniach, a staram się pisać o rzeczach zweryfikowanych przeze mnie.
Pamiętaj, że każdy organizm jest inny i inaczej może zareagować na taką samą substancję, a nawet dawkę zioła. Jeśli u Ciebie się sprawdził, nie widzę przeszkód byś go nadal stosował, ale obserwuj swój organizm i zmieniaj co jakiś czas rośliny jakich używasz, by organizm lub patogen nie przyzwyczaiły się zbytnio do niego. Przestaje wtedy działać.
Zazwyczaj czas stosowania jakiejś rośliny lub mieszanki ziołowej w celu poprawy zdrowia, to miesiąc, potem przerwa około 10 dni i następna roślina lub mieszanka.
Jestem ciekawa, w jakiej formie zazywasz topinambur.
Pozdrawiam serdecznie