środa, 22 lipca 2015

Prażmo i tsampa

Na temat prażma sporo i przystępnie napisał Mr. Wilson Bushcraft, więc nie będę powielać informacji, ale skieruję zainteresowanych i spragnionych eksperymentów z jedzeniem do źródła:
http://bushcraftwilson.blogspot.com/2013/08/prazmo-tereny-polski-w-dalekiej.html
Zachęcam do pobuszowania po blogu Mr. Wilsona :), jest ciekawie.

Na temat tsampy napiszę krótko, bo wypróbowałam wersję z kaszy jęczmiennej, jako że mam jej spory zapas. Może nie jest to całkiem prawdziwa tsampa bo z kaszy, ale myślę, że oddaje w dużej części smak.

Oryginalnie w Tybecie, moczy się całe ziarno jęczmienia przez dobę, a potem praży na złotobrązowo i mieli w młynach na mąkę.
Proces podobny do procesu uzyskiwania prażma z różnych nasion na słowiańskich terenach. Może poza mieleniem na mąkę, ale tego nie możemy być pewni.
Dzięki wodzie którą wchłonęły nasiona podczas moczenia, skrobia prażonych nasion ulega przemianom, a uzyskana mąka jest produktem, którego nie trzeba już gotować. Wystarczy dodać do osolonej ciepłej wody z rozpuszczonym masłem lub olejem w wersji postnej, a w wersji bardziej rozbudowanej do herbaty z masłem, lub herbaty z mlekiem i masłem (no i sól oczywiście), można dodać tarty ser, lub wykonać ją od początku na słodko. Chłopi dodają często tsampę do piwa. Mieszanie jest całą sztuką, by nie uzyskać kleistego gniota. Miesza się we własnej miseczce delikatnie, własnym czystym paluchem, aż do uzyskania pulchnego i plastycznego ciasta, z którego wyrabia się kulki, kluski i inne formy, oczywiście też własnymi paluszkami. Zjada się to w towarzystwie sosów i innych dodatków- na słono, lub na słodko. Na słodko posmakowała mi bardzo polana miodem.
W Tybecie jest podstawą pożywienia i elementem kultury. Związane sa z nią zachowania kulturowe, piękne zdobione naczynia do podawania i przechowywania, oraz porzekadła.
Nazwa tsampa jest zarezerwowana jedynie dla mąki z prażonego jęczmienia. Podobną mąkę robi się jeszcze z prażonego grochu i stanowi ona dodatek do tsampy dla uboższych ludzi.
Zrobiłam jedną mąkę i drugą. (Groch oczywiście też moczony przed prażeniem).
Zamiast młyna użyłam młynka do kawy, bo mój ręczny młynek do nasion niestety nie pozwala uzyskać drobnego przemiału.

Cóż mogę powiedzieć, tsampa uzależnia :) Jest bardzo smaczna sama i zmieszana z mąką z grochowego prażma. Pasuje smakowo do wszelkich potraw i ja bez problemów zastępuję nią chleb.

Z ciekawostek: do przechowywania tsampy używa się naczyń zwanych tsam-phor, co w sposób prosty kojarzy się z grecką nazwą amfora. Nazwa ta jest równiez określeniem naczynia i kto wie, czy nie przywędrowała z Tybetu.

Aha i z doświadczenia, taka porada (gdyby ktoś miał zamiar pobawić się w robienie tsampy) Dajemy dwie, lub dwie i pół części płynu, na część suchej tsampy.


wtorek, 21 lipca 2015

A gdzie moje siwe gąski...

Pasała gąski na Bukowinie
Miała ze sobą skrzypki jedyne

I grała, śpiewała
I te swoje siwe gąski pasała....

Pasła je pasła, aż pogubiła
Cóż ja nieszczęsna będę robiła  :)

A gdzie moje siwe włosy, gdzie? Podziały się, znikły jak poranna mgła.
Nie jestem łysa, nie, tego dobra mam więcej niż wystarczająco i w swoim blond kolorze, fakt, nieco ciemniejszym niż wcześniej.

Gruby płaszcz całkiem białych włosów znikł, jak nocny sen :)
Czy jestem motylem, który śni że jest człowiekiem, czy jestem człowiekiem, który śni, że jest motylem?
Śnienie przenika życie, życie przenika śnienie
Jak sprawić, by sen nie ciągnął na manowce, na siwe od szronu łaki?
Jak nie zgodzić się z milionem much?
Jak śnić swój własny sen, a nie sen flecisty, prowadzącego senne tłumy?

Koniec poezji :)

Surowe drożdże, w połączeniu z moimi sfiksowanymi teoriami, eksperymentami prowadzonymi na sobie pod hasłem "i tak nie mam nic do stracenia", oraz wyżej załączoną "poezją" były ostatnim dotknięciem, które spowodowało przyspieszenie cofania się różnych oznak upływu czasu.
Niemal nie jestem już siwa. Cofanie siwizny zaczęło się powoli, od malutkich pasemek, a teraz dzieje się już w oczach, z tygodnia na tydzień. Ciemny blond o żywym odcieniu opanował moją głowę jak za dawnych czasów.
Naprawdę, naprawdę satysfakcjonujące :)

Chyba nie mam nic do dodania w tym temacie.

Następny eksperyment będzie na Niebieskiej Chacie, ponieważ przyjeżdża już w przyszłym tygodniu Artur Milicki, numer jeden od pieców rakietowych w Polsce i być może już tej zimy nie będę zamarzać razem z wodą  w wiaderku i odejdą zimowe majaki o plaży z palmami, piasku parzącym w stopy, oraz bani która potrafi zagrzać ciało aż do środka kości tak mocno, że żywy śnieg na gołym ciele nie sprawia wrażenia.
Chociaż bania....hmmm
Z tego marzenia pewnie nie zrezygnuję :)

Postaram się na bieżąco pokazywać rozbiórkę starych pieców, oraz budowę nowego ogrzewania, oczywiście za zgodą Artura.

Może w przerwach na przygotowania do rewolucji domowej zdążę napisać jeszcze jeden post, o tym jak przerabiam nadmiar jęczmiennej kaszy na tsampę, której smak i bezproblemowość przyrządzania do jedzenia urzekły mnie, oraz o prażmie z grochu, robionym kiedyś na terenach zamieszkałych przez Słowian.

piątek, 3 lipca 2015

Cud za złotówkę


Dziś o następnym naturalnym suplemencie, skrajnie tanim i dostępnym na wyciągnięcie ręki, albo mały spacer do spożywczaka.

Zawiera składniki niezbędne każdemu ludzkiemu organizmowi do normalnego funkcjonowania, zdrowia i wspaniałego samopoczucia.

Zacznijmy więc od aminokwasów zawartych w tej super żywności:

Walina
aminokwas nie produkowany przez nasze ciała, musimy go zjeść, żeby uzupełnić niedobory.
Jest niezbędny do wytwarzania białek mięśni, a także uwalniania energii do pracy mięśni.
Szybko się go zużywa w stanie stresu i/lub wysiłku fizycznego, a niedobory występują podczas silnych obciążeń i braku dostawy w pożywieniu.
Walina powoduje regenerację mięśni i odbudowę uszkodzonych białek, a także przyrost mięśni w wyniku pracy lub od treningu.
Jeśli mamy odpowiednią ilość waliny, nie odczuwamy szybkiego zmęczenia, jesteśmy w stanie pracować lub trenować dłużej z przyjemnością.
Dobra wiadomość dla cukrzyków jest taka, że aminokwas ten reguluje cukier we krwi.
Dodatkowym bonusem jest ochrona wątroby i oczyszczanie tkanek z amoniaku.

Tyrozyna
Ten aminokwas buduje kolagen w organizmie człowieka. Przypominam, że kolagen jest niezbędnym składnikiem skóry. Bez kolagenu traci ona elastyczność i sprężystość.
Jego niedobór w żywności, powoduje szybkie zmarszczki i wiotczenie skóry. Włosy tracą połysk i zdrowy wygląd.
Tyrozyna jest składnikiem melaniny, a melanina decyduje o kolorze włosów i skóry. Na starość tej melaniny mamy mniej i włosy tracą kolor a potem siwieją, a skóra przybiera charakterystyczny bladawy odcień. Jeśli są braki tyrozyny w młodym wieku, skutkuje to ogólnym wyblaknięciem i mało zdrowym wyglądem.
Jak widać, można już wnioskować, że na starsze lata życia, zapotrzebowanie na tyrozynę wzrasta. (przypominam przy okazji, że składnikami potrzebnymi do wytworzenia kolagenu jest również również wit C oraz krzemionka).
Oprócz tych ciekawych właściwości, tyrozyna jest niezbędna do produkcji hormonów, między innymi hormonów tarczycy, bierze udział w wytwarzaniu substancji neuroprzekaźnikowych,
Brak tyrozyny lub jej niedobór może więc spowodować szybsze zmarszczki, starzenie i siwienie, może być przyczyną szybkiej męczliwości, rozkojarzenia, senności, kłopoty z analizą informacji oraz jej zapamiętywaniem, depresją, szybkim wyczerpywaniem siły, a także z niedoczynnością tarczycy.

Tryptofan
Jest niezbędny na szlaku syntezy serotoniny, hormonu szczęścia i miłości. Przy odpowiedniej ilości serotoniny, odchodzą precz depresje, znika agresja, nie dopadają irracjonalne, lub wyolbrzymione lęki, oraz potrafimy się zakochać.
Nie ma tryptofanu = nie ma serotoniny, a wtedy mamy depresje, lęki, przejawiamy agresję, ale także nie potrafimy regulować apetytu, mamy małą odporność na zachorowanie.
Co jeszcze potrafi tryptofan?
Dzięki niemu matka karmiąca ma pod dostatkiem mleka, bierze udział w syntezie niektórych witamin z grupy B, reguluje przemiany cukru w tkankach, pozwala mieć właściwy poziom hormonu wzrostu.
Ma również wpływ na budowę mięśni, przemianę materii (utrzymanie prawidłowej wagi), a także ma wpływ na prawidłowy poziom neuroprzekaźników, takich jak dopamina, noradrenalina i endorfiny.
Tryptofan jest również niezbędny do wytwarzania melatoniny, a więc dzięki niemu odzyskujemy też zdrowy sen i prawidłową pracę mięśni gładkich (one nie podlegają świadomemu umysłowi).
Przy braku tryptofanu jesteśmy zagrożeni niedokrwistością, zanikiem tkanek, łysieniem, twardnieniem skóry, zwyrodnieniowymi chorobami rogówki oka, zaćmą, stłuszczeniem wątroby.

Treonina
powoduje właściwy poziom wilgoci w skórze. Bez niej skóra jest sucha i żaden krem nie jest w stanie pomóc. Oczywiście doskonałym, pomysłem przemysłu kosmetycznego jest dodawanie treoniny do kosmetyków, jednak najlepszym pomysłem jest dostarczanie jej do wewnątrz, a dopiero potem na skórę. Na skórę najlepiej nakładać ją z \całym kompleksem składników zawartych w opisywanej właśnie super żywności.
Treonina pracując w wątrobie pomaga jej w rozkładaniu tłuszczów, przyswajaniu składników odżywczych, ochrania ją przed stłuszczeniem.
Jest niezbędna do produkcji kolagenu i elastyny (między innymi są to składniki skóry).
Dzięki niej układ nerwowy jest w harmonii. Brak harmonii w układzie nerwowym to splątanie, nadmierne pobudzenie na zmianę z depresją.
Jeśli braki treoniny występują u dzieci, dodatkowo następuje zahamowanie wzrostu.

Metionina
Odtruwa, pozwala spalić tłuszcz, zmniejsza alergie, ma wpływ na prawidłową prace wątroby i woreczka żółciowego.
Ma wpływ na zdrowie skóry i jej ochronę, także przeciw trądzikom i infekcjom.
Pod wpływem prawidłowych dostaw metioniny, wzrost włosów i paznokci jest szybszy, regenerują się kości, chrząstki i skóra.
Metionina ma wpływ na zwiększenie szybkości kojarzenia, zapamiętywanie, oraz ożywianie psychiki.

Lizyna
jest następnym aminokwasem, który musimy dostarczyć z jedzeniem, bo nasze ciała nie umieją jej wytwarzać. Jest bardzo ważna dla dzieci, to dzięki niej uzyskują prawidłowy wzrost i mocne zdrowe kości (wchłanianie wapnia).
Lizyna we współpracy z innymi aminokwasami naprawia tkanki (wytwarzanie kolagenu) i bierze udział w produkcji białek mięśniowych, hormonów, enzymów i budowaniu odporności.
Ma znaczenie podczas rekonwalescencji po urazach i zabiegach chirurgicznych, gdyż dzięki niemu szybko i gładko goją się uszkodzenia ciała. Wzmacnia ścianki układu krwionośnego i serce.
Jeśli mamy za mało lizyny, to znakiem mogą być między innymi przekrwione oczy, osteoporoza (utrata wapnia), anemia, a także brak koncentracji, podatność na zdenerwowanie, brak energii, problemy z układem rozrodczym.

Leucyna
Hamuje rozpad białek (katabolizm). Normalizuje apetyt, pomaga budować mięśnie.
Zwiększa szybkość leczenia urazów mechanicznych, regenerację mięśni.
Bierze udział w produkcji hormonu wzrostu, pomaga utrzymać równowagę cukrową we krwi, zwiększa wrażliwość tkanek na insulinę, zmniejsza cholesterol.
Niedobór leucyny może się objawiać bólami i zawrotami głowy, drażliwością, brakiem siły mięśniowej, spadkami nastroju aż do depresji włącznie, mocniejszym odczuwaniem bólu.

Izoleucyna
Reguluje cukier we krwi, ale także reguluje jej krzepliwość, ma udział w wytwarzaniu hemoglobiny. Podobnie jak leucyna, bierze udział w produkcji hormonu wzrostu.
Dzięki niej przyspiesza regeneracja mięśni, paznokci, skóry i włosów.

Histydyna
warunkuje powstawanie histaminy, mającej udział w reakcjach odpornościowych, zwiększa możliwości magazynowania tlenu w mięśniach, ma swój udział w tworzeniu kwasów nukleinowych, syntezie hemoglobiny.
Prawidłowy poziom histydyny jest szczególnie ważny u małych dzieci. Jej niedobory hamują wzrost i przyrost masy ciała, oraz prowokują stany zanikowe gruczołów.
Niedobór histydyny wykryto u alergików, osób z chorobami psychicznymi (schizofrenie, manie), przy zapalnych chorobach reumatoidalnych.
Histydyna jest produkowana przez bakterie w zdrowych jelitach, gdy są problemy z układem trawiennym (co obecnie jest powszechne), może być potrzeba dostarczania jej dodatkowo z pożywieniem.

Cystyna
zawiera siarkę, a jak wiecie ten piekielny pierwiastek jest niezbędny w syntezie insuliny, oraz osocza krwi. Cystyna z siarką w swym składzie bierze udział w procesach metabolicznych organizmu (czyli przemiany jednych rzeczy w inne, bardziej użyteczne lub poręczniejsze do wyrzucenia).
Cystyna wraz z cysteiną mają działanie przyspieszające odtruwanie organizmu, a więc szczególnie palacze, ludzie narażeni na styczność z metalami ciężkimi oraz alkoholem (wewnętrznie), powinni pamiętać o jej dostarczaniu swojemu cierpliwemu ciału.
Siarka ma wpływ na zdrowotność i grubość włosów, oraz prawidłowość i odporność płytki paznokcia (synteza kreatyny).
Oba aminokwasy mają właściwości przeciwutleniaczy, więc wykazują działanie między innymi przeciwmiażdżycowe, zwalniające procesy starzenia.
Ich brak wyzwala rogowacenie skóry, kruche rozdwajające się, łamliwe paznokcie i włosy, spadek odporności.
Dostarczanie tych aminokwasów, wspomaga odnowę przy chorobach przebiegających z wyniszczeniem ciała.

Arginina
Dzięki niej, możliwa jest synteza tlenku azotu.
Jeśli jesteśmy młodzi, produkujemy argininę w raczej wystarczającej ilości, ale z wiekiem zaczyna się problem jej niedoborów.
Azot, no właśnie, nie jest taki obojętny, jak nas uczono. Tlenek azotu warunkuje prawidłowy przepływ krwi, rozszerzalność naczyń krwionośnych oraz „poślizg” ich ścianek wewnętrznych.
Nieprawidłowości w syntezie tlenku azotu, procentują zmianami miażdżycowymi, nadciśnieniem tętniczym, chorobami wieńcówki, arytmią i innymi przypadłościami w tej dziedzinie.
Jak widać, warto zadbać o dodatkowe dostawy tego aminokwasu.

Kwas asparginowy
Ożywia ludzkie neurony, oraz wspomaga zapamiętywanie, nabywanie nowych umiejętności, kojarzenie, uczenie się, koncentrację i to wszystko przy dobrym samopoczuciu.
Jest anabolikiem (zwiększa masę mięśniową kosztem tłuszczowej), powoduje większą produkcję insuliny i glukagonu.
Farmacja używa go do leczenia wyczerpania psychicznego, stanów osłabienia i wyczerpania fizycznego, przy zaburzeniach rozwoju u dzieci (intelektualnych i fizycznych), a także przy spadku możliwości umysłowych u osób starszych.

Alanina
Bierze udział przy produkcji glukozy ze związków w których nie występują cukry, więc jej odpowiednia ilość jest przydatna w wyczerpujących wysiłkowych treningach.

Super jedzonko które opisuję, zawiera też sporo soli mineralnych, takich jak kobalt, mangan, molibden, cynk, miedź, żelazo, wapń, fosfor, sód, selen, chrom, cyna;
O ich właściwościach i roli w organizmie ludzkim, warto poszukać indywidualnie i poczytać.

Niebagatelna jest zawartość witamin rozpuszczalnych w wodzie, czyli takich które nie mogą być zmagazynowane w naszych tkankach i trzeba je na bieżąco dostarczać z pożywieniem.
Są to :
cholina, ok. 3 000 ug (B4)
inozytol – ok. 3 000 ug, (B8)
biotyna – ok. 1 ug/g, (B7)
kw. foliowy ok. 30 ug/g, (B9)
PABA – ok. 100 ug/1 g; (B10 lub H1)
niacyna – ok. 300 ug/g, (PP, B3, kwas nikotynowy)
kw. pantotenowy – ok. 200 ug/g, (B5)
pirydoksyna – ok. 60 ug/g, (B6)
ryboflawina – ok. 50 ug/g, (B2)
tiamina – ok. 6 ug/g, (B1)

Oraz UWAGA!
Ergosterol, czyli prowitamina D2
(D2- witamina roślinna, w odróżnieniu od D3 pochodzenia zwierzęcego, to coś dla wegetarian)
formowanie układu szkieletowego, działanie systemu nerwowego, regulowanie poziomu cukru we krwi, wchłanianie wapnia i fosforu z pożywienia, oraz wiele innych.
Ergosterol jest prowitaminą i przekształca się w D2 pod wpływem światła słonecznego.

- Lecytyna około 2%
O lecytynie pisać chyba nie muszę.

Bardzo krótko o witaminach z kompleksu B, w sumie same hasła, zaciekawieni poszukają sobie więcej :)
Z kompleksu, ponieważ najlepiej działają razem.

Cholina (B4)
Wspomaga przemiany tłuszczu w energię, odtłuszcza wątrobę, dobra lepkość krwi, ożywia procesy myślowe, wspomaga przekaz impulsów nerwowych, naprawia pamięć, ochrona przeciw wolnym rodnikom, bierze udział w produkcji hormonów, współpracuje z B8 (inozytolem)

Inozytol (B8)
Nie dopuszcza do odkładania tłuszczu, składnik budulcowy błony komórkowej, wspomaga przekazywanie impulsów nerwowych (szybkość reakcji i kojarzenia), powoduje zdolność do relaksacji, normalizuje sen, zmniejsza lęk i napięcie, oraz stany napięciowe mięśni gładkich z powodu stresu.
Brak B8 objawia się wypadaniem włosów, huśtawką nastrojów, dużym cholesterolem, łatwością wpadania w depresję, panikowaniem z byle powodu, natręctwami, chorobami oczu, egzemami.

Biotyna (B7, albo inaczej witamina H)
Niezbędna w przemianie pożywienia w użyteczne cegiełki ( rozkład i synteza - przemiana materii),
współdziała z insuliną i trzustką w przemianach cukrów, a potem wspomaga ich magazynowanie w wątrobie. Już z tego widać, że normalizuje cukier we krwi, co jest ważne dla diabetyków. Ma kontrolę nad przemianami tłuszczu, a więc nad prawidłowym ich obiegiem.
Jak większość witamin B, wpływa na zachowanie dobrego nastroju, żywotność i świeżość umysłu, poprzez zaopatrywanie nerwów w energię, ma znaczenie dla urody i zdrowotności skóry, włosów i paznokci. Współtworzy hemoglobinę.
Jej brak powoduje siwienie, odbarwianie skóry, wypadnie włosów, ma udział w powstawaniu cukrzyc, problemami ze zdrowiem skóry (egzemy, stany zapalne, łojotok, łupież, szara skóra, ) cierpnięcie dłoni i stóp, niedokrwistość, apatię, senność, depresje i lęki, nerwowość.


Kwas foliowy (B9)
wpływa na prawidłowy kod genetyczny poczętego dziecka (brak uszkodzeń), zwany pokarmem dla mózgu.
Nie dostarczając witaminy B9, narażamy się na zaburzenia wzrostu, niedokrwistość, trudności z wchłanianiem i trawieniem pożywienia, a w konsekwencji niedożywienie, osłabienie, rozdrażnienia, bezsenność, nieadekwatne zachowania, bóle głowy. Problemy skórne, pękanie kącików ust.

Niacyna (inaczej PP, B3, lub kwas nikotynowy)
Witamina dla mózgu, warunkuje jego dobre i prawidłowe działanie. Gdy występuje jej brak, zazwyczaj skutkuje to schizofrenią, spadkiem nastroju i depresjami. Pomaga zasnąć spokojnie, utrzymać równowagę psychiczną. U kobiet częściej występują jej braki, a więc i niemiłe skutki.
Nieregularne bolesne miesiączki, migreny, wysokie ciśnienie, szumy uszne, cukrzyce, szorstka szarawa skóra, zaburzenia pamięci.
Poza tym reguluje przemianę materii, uczestniczy w tworzeniu czerwonych ciałek krwi, odtruwa krew, wspomaga produkcję energii, reguluje cholesterol i obniża zawartość tłuszczu we krwi, wspomaga krążenie, podtrzymuje żywy koloryt oraz dobrą kondycję włosów i zdrowy kolor skóry.

Kwas pantotenowy (wit B5)
Możesz mieć jej niedobory, jeśli pieką cię stopy, występują skurcze nóg i rak, za szybko siwiejesz, pękają kąciki ust i oczu, masz częste bóle brzucha, zaparcia, sztywniejące i bolące stawy, szybko się męczysz i często jesteś zmęczony.

B5 pomoże odtruć organizm, usprawnić układ krwionośny i serce, wspomóc układ nerwowy, trawienny, wytworzyć hormony, neuroprzekaźniki, zregenerować tkanki, wygoić rany, zbudować hemoglobinę.
B5 jest potrzebna każdej komóreczce Twojego ciała.

Pirydoksyna (B6)
Możesz ją zgromadzić najwyżej na miesiąc, potem wystąpi niedobór.
B6 jest niemal niezastąpiona, stąd tak szybko się zużywa. Współtworzy enzymy, hormony, czerwone ciałka krwi, aminokwasy, prostaglandyny, wspomaga magazynowanie energii, Dzięki jej obecności prawidłowo działa serce, układ nerwowy, odpornościowy, moczowy, mięśnie.
Objawem jej niedoboru są skurcze mięśniowe, drętwienie rąk, zaburzenia nerwowe, napięcie przedmiesiączkowe, komórki ciała stają się odporne na insulinę (cukrzyca), skurcze astmatyczne, zatrzymywanie płynów w organizmie (obrzęki), znaleziono związki niedoboru B6 z autyzmem u dzieci.

Ryboflawina (B2)
Jak większość witamin z grupy B, ma wpływ na prawidłowe procesy nerwowe, skojarzeniowe, w metabolizmie białek, cukrów i tłuszczów.
Jej niedobór, to chudnięcie, pieczenie skóry, wrażliwe błony śluzowe, zajady, zapalenie rąbka czerwieni warg, czerwone i podrażnione spojówki, nadwrażliwość na światło, anemia, a u dzieci problemy z rozwojem umysłowym.

Tiamina (B1)
Nie da się jej zmagazynować, więc powinna być dostarczana w codziennym pożywieniu.
Niedobory upośledzają układ nerwowy, oraz układ krążenia krwi,
Bierze udział w wydzielaniu niektórych hormonów, w oddychaniu komórkowym, wykazuje działanie przeciwbólowe, gojące.
Jej niedobór, to różne stopnie porażenia nerwowego i atrofii mięśni, oczopląs, problemy z pamięcią i koncentracją, powiększenie serca, tachykardia, obrzęki nóg i rak, problemy z przyjmowaniem pokarmu (nudności, wymioty i biegunki), zaniki gruczołów dokrewnych.

Tak więc to super jedzenie dostępne na wyciągnięcie reki i kosztujące około 1zł, 20 groszy w każdym spożywczaku, to drożdże.
I żeby było jasne, kosteczka drożdży zawiera te wszystkie dobrości wypisane powyżej, w stanie żywym, czyli aktywnym biologicznie. Wystarczy tylko je spożyć.

No i tu Proszę Państwa, zaczynają się schody.

Jest szkoła zażywania drożdży dla zdrowia i urody, kategorycznie i głośno nakazująca zabicie delikwenta wrzątkiem przed konsumpcją i druga szkoła, o głosiku cieniutkim i słabo słyszalnym, mówiąca, że jednakowoż, większość dobroci znajdujących się w drożdżach to aminokwasy, a one są białkami, więc powyżej pewnej temperatury zostają ścięte w kompleksy słabo przydatne i w sumie niewiele odpowiadające wspaniałym opisom, a zdecydowana większość witamin z grupy B, rozpada się pod wpływem wysokiej temperatury.

Pierwsza szkoła twierdzi, że drożdże żywe w jelitach to masakra, bo zjedzą nam tam wszystko, co my wcześniej zjedliśmy i zabiorą nam witaminy B, zamiast je grzecznie oddać.
No, znaczy się, ogołocą nas z wszystkiego co mamy i naprodukują gazu. Trudno się potem takich drożdży pozbyć, bo im u nas dobrze, zjadają co im dajemy i wkrótce możemy zejść śmiertelnie na awitaminozę i niedożywienie.

Druga szkoła twierdzi, że witaminy i aminokwasy są produktem metabolizmu drożdży i grzybek ten WYTWARZA je (syntetyzuje) z dostępnych składników, a nie zabiera ich z naszego organizmu.
(Drożdże zostały wyodrębnione ze skórki winogron i namnożone, więc zjedzenie winogron musiało by być czynem ryzykownym, ponieważ jak wiemy, drożdże mnożą się nieprzytomnie :)

Więc wg surowej szkoły, na zgrabnej symbiozie z sacharomycyne zyskujemy wspomniane aminokwasy, witaminy, inwertazę zamieniającą sacharozę w glukozę i fruktozę już w jelitach, przy czym drożdże te nie są dostosowane do życia długiego w jelitach i trzeba je suplementować, bo po prostu giną.
Głosem za, jest również głos naszych przodków, oraz znanych zielarzy, takich jak Ojciec Sroka.
Oto jego przepis:
 -   Napój drożdżowy poprawia samopoczucie Składniki: 3 dkg świeżych drożdży piekarskich, (w sumie 1/3 10-dekowej kostki), 2 łyżki cukru w szklanka przegotowanej wody Jak go zrobić: Wkładamy drożdże do litrowego naczynia, wsypujemy cukier i zalewamy wodą. Mieszamy. Pozostawiamy w cieple na pół godziny. Potem znowu mieszamy i odstawiamy na 2,5 godziny. Pijemy szklankę napoju raz dziennie, 3 godziny po jedzeniu (potem przez godzinę nie sięgamy po napoje). Po 5 dniach kuracji robimy dziesięciodniową przerwę. Potem znów leczymy się przez 5 dni. Co nam to daje: Drożdże wzmacniają system nerwowy, poprawiają pamięć i zapobiegają depresji. A wszystko to dzięki zawartości witaminy B i łatwo przyswajalnego białka. Dodatkowo oczyszczają skórę z wyprysków.

Moją modyfikacją jest dodawanie zamiast cukru soków owocowych, dżemu domowego lub miodu, ponieważ mnożące się drożdże potrzebują oprócz cukru składników mineralnych i tym sposobem pomnaża się ilość zawartych w nich witamin oraz aminokwasów. Jakość zależy od pożywki. Drugim zyskiem jest to, że „ożywiamy” soki konserwowane na zimę , a sacharoza w nich zawarta zostaje za pomocą inwertazy drożdżowej przemieniona w glukozę i fruktozę.

W starej książce "Kuchnia Polska", są podane przepisy na kwasy owocowe, chlebowe i inne, robione przy pomocy surowych drożdży piekarskich.

No więc, zalewać wrzątkiem, czy nie?
Każdy decyduje sam.