środa, 1 czerwca 2016

Ona

Nie pisałam Wam, ale stałam się jakiś czas temu właścicielką maszyny do szycia.  Napadła na mnie ta maszyna i po nocach się śniła, a potem zmaterializowała się bezboleśnie i zajęła honorowe miejsce na stole w dużym pokoju.
Okazją dla mnie do nauki szycia stał się Dzień Dziecka - W ramach odwdzięczenia się za sąsiedzką pomoc, za maszyny sprawą pojawiła się na świecie Ona, prezent dla małej dziewczynki.To była pierwsza sensowna motywacja do nauki obchodzenia się z maszyną do szycia, wypróbowania jej funkcji, zmiany stopek, nawijania nici, robienia dziurek na guziki itp.

Szybka sesja zdjęciowa dziś z samego rana i Ona, jeszcze bez imienia, poszła na służbę :)
Fotki nie najlepsze, bo robione w pośpiechu.

Sweterek w paski na szydełku zrobiła Gorzka Jagoda :)











Ja i Maszyna rozumiemy się całkiem dobrze i pewnie niedługo przyjdzie czas  na szycie pierwszych prostych rzeczy, bo małe naprawy i poprawki różnych nadpruć i niedoskonałości odzieżowych mam już za sobą.

Zieleń szaleje, pierwszy pomidor (Sibirjak) otworzył żółte kwiatki.
Zeszły rok był Rokiem Pomidorów. Ten powinien nazywać się Rokiem Trawy, bo nie można przestać kosić.
Pod ściółkę ze skoszonej trawy na grządkach- odkąd straciłam kilka siewek ogórków, zaczęłam układać liście i młode pędy czarnego bzu, bo nornice nie znoszą tego zapachu. Jak dotąd jest spokój, a ściółka nie zmierzwiona przez te zwierzątka. Wydaje się więc, że to działa.
W zasadzie polecana jest gnojówka z bzu, jednak wilgotne liście pod ściółką z trawy też odpowiednio "pachną".